Wtargnął do mieszkania, bo chciał zjeść
Głodny mieszkaniec Jastrzębia (woj. śląskie) wszedł w miniony piątek do obcego mieszkania, by się posilić. Nie reagował na prośby, więc na miejsce musieli przyjechać funkcjonariusze. O zdarzeniu policja poinformowała dopiero dzisiaj. Nieproszonemu gościowi grozi nawet siedem lat więzienia.
W Jastrzębiu, w środku nocy, policjanci zostali wezwani do nietypowego zdarzenia. - Według relacji świadka, do którego przyjechali policjanci, miało to wyglądać tak, że najpierw kobieta usłyszała dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć, bo spodziewała się domowników – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską sierż. szt. Magdalena Szust, rzeczniczka prasowa jastrzębskiej policji. - Nagle stanął przed nią obcy mężczyzna. Nie reagował na słowa kobiety i wszedł do środka mieszkania. Od razu przeszedł do kuchni, włączył wodę w czajniku i zaczął przygotowywać jedzenie. Mówił, że wyjdzie, jak zje, a poza tym zna brata kobiety, która otworzyła mu mieszkanie - dodaje Szust.
Wystraszona kobieta schowała się w innym pokoju, gdzie spało dziecko. Stamtąd zadzwoniła do brata, a ten poinformował policję o wtargnięciu mężczyzny do mieszkania.
- Zatrzymany mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: naruszenie miru domowego i kradzież. Trafił do policyjnego aresztu, bowiem okazało się, że kilka dni wcześniej próbował okraść członka swojej rodziny, a w dalszej przeszłości miał już poważne problemy z prawem - mówi Szust.
O dalszych losach 31-laka zadecyduje sąd. Grozi mu kara do siedmiu i pół roku więzienia.