"Wszystko świadczy o tym, że Piesiewicz brał kokainę"
- Zapoznanie się z treścią nagrań pozwoliłoby osobom decydującym o uchyleniu immunitetu na stwierdzenie, iż zachowanie senatora było typowym dla zażywania kokainy, o czym świadczą chociażby ekspertyzy wykonane na potrzeby śledztwa - stwierdził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" i "Polsat News" Józef Gacek, prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, prowadzący śledztwa dotyczące głośnej sprawy sfilmowanego spotkania polityka z kobietami.
09.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 18:32
- Chodzi o usypywanie substancji w charakterystyczne tzw. "kreski", a następnie wciąganie jej przez nos za pomocą zrulowanego banknotu. Wszystkie te okoliczności razem z późniejszym zachowaniem utrwalonym na filmach świadczą w sposób jednoznaczny, iż zażywanym białym proszkiem była kokaina - powiedział prokurator.
Zdaniem Gacka z nagranych filmów wynika, że Krzysztof Piesiewicz nie był osobą odurzoną i posiadał świadomość swoich reakcji. - Mało tego, był osobą, która w sposób czynny brała udział w całym zdarzeniu, a w wielu przypadkach był nawet inicjatorem pewnych zachowań. Zresztą sam senator w swoich zeznaniach nie neguje autentyczności nagrań. Wprawdzie podaje inne okoliczności związane z zażywaniem narkotyków, ale nie twierdzi, jakoby filmy zostały zmanipulowane - ocenił prokurator.
Gacek poinformował, że po odmowie przez senat uchylenia immunitetu Piesiewiczowi, prokuratura zwróciła się do senatora osobiście z prośbą o pobranie włosów celem wykonania badań chemiczno-toksykologicznych. - Spotkaliśmy się z jednak z jego odmową - dodał prokurator.