Trwa ładowanie...
d4b369u
20-10-2005 06:00

Wszystkie dzieci Kima

Kto przejmie władzę w Phenianie w razie śmierci
Kim Dzong Ila – niesforny miłośnik Disneylandu,
kibic amerykańskiej ligi koszykówki NBA czy klika
generałów? Od udanej sukcesji zależy dalsze istnienie najsurowszego reżimu komunistycznego świata.

d4b369u
d4b369u

Jak należało się spodziewać, październikowe obchody 60. rocznicy założenia Koreańskiej Partii Robotniczej udały się w pełni. Tysiące dzieci zgromadzonych na pheniańskim stadionie bezbłędnie tworzyły gigantyczne obrazy i entuzjastyczne hasła za pomocą trzymanych nad głową kolorowych kart. Ubrane w wojskowe uniformy i spódniczki mini tancerki wyginały się w rytm patriotycznych pieśni. Wicemarszałek Kim Il Czol zapewnił, że wszyscy są gotowi „oddać życie za rewolucyjne przywództwo towarzysza Kim Dzong Ila”, co potwierdzały rozwieszone na mieście transparenty. Przez plac defilad przemaszerowały czworoboki żołnierzy sztywnych jak lufy ich karabinów. Z okazji rocznicy otwarto wiele nowych fabryk, w tym pierwszą w Korei Północnej montownię rowerów. Fidel Castro przysłał telegram z życzeniami dalszych sukcesów.

Drogi przywódca

A jednak zagraniczni obserwatorzy czuli niedosyt. Tuż przed uroczystościami pojawiły się plotki, że Drogi Przywódca zdradzi wreszcie, kogo szykuje na swego następcę. Wódz wprawdzie zaszczycił paradę swoją obecnością, co zdarza się nieczęsto, ale nie towarzyszył mu żaden z synów, nie ogłoszono też żadnych nowych promocji na wysokie stanowiska.

Kim Dzong Il ma 63 lata. Będąc w tym wieku, jego ojciec Kim Ir Sen w roku 1974 powierzył synowi elitarne stanowisko stałego członka politbiura Komitetu Centralnego, dając wyraźny sygnał, komu zamierza przekazać rządy. Tymczasem – numerologii ciąg dalszy – najstarszy syn Kim Dzong Ila ma dziś 34 lata, czyli tyle, ile miał on sam, gdy wchodził do ścisłego kręgu władzy. A tu cisza. Można zapytać: po co pośpiech? Wszak północnokoreański dyktator nie stoi jeszcze nad grobem. Trzeba jednak pamiętać, że tryby machiny sukcesyjnej kręcą się bardzo, ale to bardzo powoli, dlatego nie należy zbytnio zwlekać z wprawieniem ich w ruch.

Kim Dzong Il z pomocą ojca wdrapywał się na tron przez 27 lat. Za początek tego procesu uważa się opublikowanie w 1971 r. na łamach pisma Koreańskiej Partii Robotniczej wstępniaka uzasadniającego sukcesję dziedziczną. Oficjalne media zaczęły odtąd nazywać najstarszego syna Kim Ir Sena środkiem partii, wychwalały jego nadludzkie zdolności i wiedzę, jakimi to przymiotami ustępował tylko swemu ojcu. Narodowi polecano studiowanie dzieł Kim Dzong Ila, jego imieniem nazwano akademię sztuk pięknych, dzień urodzin stał się uroczyście obchodzonym świętem, a portrety Kima juniora zaczęły się pojawiać obok wszechobecnych portretów ojca.

d4b369u

W roku 1980 VI zjazd partii powierzył mu kilka wysokich stanowisk państwowych, cztery lata później oficjalnie ogłoszono go następcą Kim Ir Sena. Śmierć Wielkiego Wodza w roku 1994 nie oznaczała wcale końca sukcesji. Kim Dzong Il musiał czekać jeszcze trzy lata, nim został mianowany sekretarzem generalnym partii, i kolejny rok, by stanąć na czele Narodowej Komisji Obrony.

Dopiero wówczas ucichły przepowiednie wieszczące, iż starzy towarzysze broni Kim Ir Sena w randze generałów i marszałków nie zechcą się podporządkować nowemu wodzowi, który nigdy nie służył w wojsku.

Kim Dzong Il nigdy nie objął po ojcu tylko jednego stanowiska – prezydenta państwa – zarezerwowanego po wsze czasy dla Kim Ir Sena. Korea Północna jest jedynym państwem świata, na którego czele formalnie stoi nieboszczyk.

Dlaczego Kim Ir Sen, wbrew komunistycznym dogmatom, zbudował dynastię? Podobno bał się podzielić los Stalina, po śmierci zdradzonego i odsądzonego od czci i wiary przez najwierniejsze sługi. Wśród phenianologów dominuje przekonanie, że również Kim Dzong Il wypromuje do władzy swego syna (córki na patriarchalnym Dalekim Wschodzie z reguły się nie liczą), aby zapobiec upadkowi reżimu. Gdyby ster władzy objął ktoś spoza rodziny, mógłby się pokusić o ustępstwo wobec USA i Korei Południowej w zamian za immunitet i majątek. Tymczasem Kimowie mają zbyt wiele do stracenia. Ponadto w kraju sparaliżowanym kultem jednostki tylko potomkowie Wielkiego Wodza posiadają oczywistą legitymację do rządzenia.

d4b369u

Powyższą logikę da się podważyć. Wszak i w rodzinie zdarzały się dezercje – ciotka i siostra najstarszego syna Kim Dzong Ila mieszkają na Zachodzie. O tym, kto będzie rządzić, przesądzą kalkulacje wąskiego kręgu decydentów, a nie odczucia narodu. W razie potrzeby aparat propagandowy dorobi „legitymację” i rozwinie kult tej czy innej jednostki. Mimo to rzeczywiście najbardziej prawdopodobne jest, że dynastia będzie trwać.

Płodny i posłuszny

Kilka miesięcy temu północnokoreańskie radio przytoczyło słowa, jakie Kim Ir Sen w 1943 roku miał wypowiedzieć do żony: „Będę posłuszny instrukcjom mojego ojca, aby walczyć o uwolnienie Korei spod japońskich rządów kolonialnych i utworzyć państwo komunistyczne. Jeśli mnie się nie uda, to zadanie wypełnią mój syn i wnuk”. Prawdziwa czy nie, wypowiedź wybrana nieprzypadkowo – Kim Ir Sen, mający w swojej ojczyźnie status boga, orzekł, że po synu na czele państwa ma stanąć wnuk.

Dlaczego więc Kim Dzong Il powstrzymuje się przed publicznym przedstawieniem następcy? Są dwie możliwości: albo nie wie jeszcze, kto nim będzie, albo nie chce go ujawnić z obawy przed komplikacjami. On sam został delfinem z najbardziej oczywistego klucza – jako najstarszy syn przywódcy. Jednak w porównaniu z ojcem, żołnierzem z krwi i kości, Kim Dzong Il wiedzie żywot frywolny i sybarycki, otaczając się wciąż nowymi pięknymi kobietami. (Tak, tak, ten pulchny, komicznie ufryzowany satrapa był kiedyś uważany za atrakcyjnego mężczyznę, a poza tym któraż niewiasta ma siłę i odwagę oprzeć się władcy?) Nikt dokładnie nie wie, ilu potomków spłodził, nie jest nawet pewne, czy on sam to wie. Kim nie zadawał sobie trudu, by formalizować związki, nie miał jednej najważniejszej żony, „matki narodu”, której dzieci w naturalny sposób byłyby predestynowane do zaszczytów.

d4b369u

W poważny związek wszedł dopiero pod koniec lat 60. z seksbombą Song Hje Rim. W roku 1971 urodził im się syn Kim Dzong Nam, pierwszy męski potomek przyszłego Drogiego Przywódcy. Ale stary Kim Ir Sen nie lubił synowej, która wykonywała haniebny zawód aktorki, była rozwódką i miała złe pochodzenie – z „gorszej”, południowej części Korei. Pod jego naciskiem związek zerwano. Song, załamana nerwowo, została zesłana do Moskwy, gdzie zmarła przed trzema laty.

Kim Ir Sen sam wybrał dla syna następną żonę, córkę jednego z generałów. Z tego krótkiego małżeństwa nie urodził się żaden syn. W połowie lat 70. Kim Dzong Il zakochał się w atrakcyjnej Ko Jong Hui. Znów był to mezalians – jego wybranka urodziła się w Japonii i była tancerką. Ko jest matką dwóch kolejnych synów dyktatora – Kim Dzong Czola (dziś ma 24 lata) i Kim Dzong Una (22).

Naturalnym następcą tronu wydaje się najstarszy potomek Kim Dzong Nam. Jest w odpowiednim wieku, pełnił kierownicze funkcje w najważniejszych, będących kuźnią kadr „przedsiębiorstwach” kraju: wywiadzie i armii. Był niegdyś ulubieńcem ojca, gdy miał 24 lata, dostał od niego mundur z epoletami generalskimi i odtąd jest znany jako „towarzysz generał”.

d4b369u

Jest jednak kilka problemów. Nie wiadomo, czy Kim Dzong Il zawarł z matką pierworodnego formalny związek małżeński, co oznacza, że ich syn może pochodzić z nieprawego łoża. Co ważniejsze, ojciec najwyraźniej nabrał wątpliwości, czy nadaje się on na przywódcę. W roku 2001 Kima juniora, w towarzystwie dziecka i dwóch kobiet (zapewne kochanki i służącej), zatrzymano na lotnisku w Tokio z fałszywym paszportem, następnie deportowano do Chin. Tłumaczył, że chciał pokazać synowi tokijski Disneyland. Nieodpowiedzialność Kim Dzong Nama rozeźliła ojca, który szybko wysłał go do Moskwy, by siedział przy umierającej matce. Ostatnia wiadomość o nim pochodzi ze stycznia tego roku – telewizja północnokoreańska doniosła, że jego jednostka wojskowa „pomaga rolnikom w uzyskaniu nawozu dobrej jakości”.

Ostatnia żona Kim Dzong Ila – Ko – nadal cieszyła się jego względami i najwyraźniej namawiała go, by uczynił następcą któregoś z jej synów. Przez moment wydawało się, że z powodzeniem. W 2002 roku armia wydała okólnik propagandowy wychwalający przymioty niewymienionej z imienia „towarzyszki Drogiego Przywódcy” i „szanowanej matki”. W podobny sposób swego czasu „beatyfikowano” matkę Kim Dzong Ila, co miało mu pomóc w promocji. Jednak w zeszłym roku Ko nieoczekiwanie zmarła, a nad jej grobem zapadła cisza.

Monarchia komunistyczna

We wrześniu japońska prasa doniosła, że do promocji szykowany jest środkowy syn. Wiadomo o nim tyle, że uczęszczał do prywatnej szkoły w Szwajcarii i (podobnie jak ojciec) jest wielbicielem amerykańskiej koszykówki z ligi NBA. Pod koniec 2003 roku tajemnicza postać określona jako Paek Se Bong (Nowy Szczyt Góry Paektu) została mianowana do rządu. Analitycy południowokoreańscy podejrzewają, że może tu chodzić o 24-letniego Kim Dzong Czola. Według mitologii koreańskiej na świętej górze Paektu przed 4 tys. lat narodził się przodek wszystkich Koreańczyków. Jest to zarazem bajkowe miejsce, gdzie przy akompaniamencie podwójnej tęczy i gorejącej gwiazdy miał urodzić się Kim Dzong Il. Jeden ze szczytów nazwano jego imieniem, a więc logiczne, że syn zasługuje na miano „nowego szczytu”.

d4b369u

Tyle że poszczególne kawałki tej układanki do siebie nie pasują. Według japońskiego kucharza, który pracował na dworze Kim Dzong Ila, a potem uciekł, satrapa uważa średniego syna za maminsynka. Jego ulubieńcem jest najmłodszy Kim Dzong Un, zwany przezeń pieszczotliwie Królem Gwiazdy Porannej. Czyżby to on był „nowym szczytem”?

Z jednej strony milczenie Kim Dzong Ila w kwestii sukcesji może sygnalizować zamiar promocji któregoś z młodszych synów. Czeka z tym jednak, gdyż 20-latek jest zbyt młody, by sięgać po stanowiska państwowe i wydawać rozkazy generałom. Najbardziej zasłużeni z nich walczyli jeszcze u boku Kim Ir Sena w wojnie z Japonią. Z drugiej strony – nie należy całkowicie skreślać szans najstarszego. Historia wzlotów i upadków pheniańskich dygnitarzy dowodzi, że powrót po okresie pokuty jest możliwy. Być może dlatego przeciwnicy próbują go zabić. Według wywiadu Korei Południowej niedawno odbyły się dwie nieudane próby zamachu na Kim Dzong Nama, w Chinach i w Austrii.

A może szykuje się niespodzianka? W odwodzie jest czwarty, nieślubny syn Drogiego Przywódcy, 33-letni Kim Hion Nam. Zanim przed trzema laty mianowano go szefem wydziału propagandy partii, mało kto wiedział o jego istnieniu. Plotka głosi, że niedawno Kim Hion Nam postrzelał się z przyrodnim bratem Kim Dzong Czolem w jednym z pałaców ojca.

d4b369u

Podsumowując – wiemy, że nic nie wiemy. Prawie wszystkie sensacyjne informacje zza żelaznej kurtyny na Półwyspie Koreańskim są albo pogłoskami, albo czystej wody spekulacjami. Nawet gdyby tożsamość następcy Kim Dzong Ila była znana, to trudno byłoby stwierdzić, jakie znaczenie dla Korei i świata ma fakt, że jest nim ten, a nie tamten syn. Nic nie wiadomo o ich cechach charakteru, zdolnościach, poparciu w strukturach państwa.

Ważniejsze wydaje się to, czy sukcesja przebiegnie bez zakłóceń. Rywalizacje i niesnaski mogą się zakończyć tragicznie dla reżimu (co nie oznacza, że źle dla narodu).

Zanim Kim Dzong Il skonsolidował władzę, od rządów odsunięto rywali uważanych za lepszych kandydatów na przywódcę – jego stryja na 20 lat zesłano na wieś, a przyrodniego brata w dyplomację (aktualnie jest ambasadorem w Warszawie). Przed przejęciem władzy przez trzecie pokolenie Kimów znów trwa oczyszczanie przedpola. W kwietniu ubiegłego roku usunięto ze stanowisk szwagra Drogiego Przywódcy Dzang Song Teka, wicedyrektora wydziału organizacji i wytycznych Koreańskiej Partii Robotniczej, uważanego za numer dwa w państwie. Jego przewiną było ponoć budowanie wśród dygnitarzy partyjnych i wojskowych frakcji popierającej własnego syna.

Kim Dzong Il sporo ryzykuje, opóźniając rozpoczęcie procesu sukcesji. Gdyby teraz zmarł, jest mocno wątpliwe, czy któregoś z jego synów dopuszczono by do rządów. Bardziej prawdopodobne wydaje się przejęcie władzy przez wojsko. Choć na czele państwa nie stoi oficer, to Korea Północna jest faktycznie dyktaturą wojskową, naczelna polityka reżimu brzmi: „Armia najpierw!”. Zgodnie z konstytucją Kim Dzong Il sprawuje władzę w państwie jako przewodniczący Narodowej Komisji Obrony. Po jego śmierci ster władzy automatycznie powinien przejść w ręce jej wiceprzewodniczącego, marszałka Dzo Mjong Roka. Ten jednak jest stary i schorowany. Faktyczne przywództwo mogłoby przypaść kolektywowi, w jakim pierwsze skrzypce odgrywaliby wojskowi.

Rządy generałów

Trudno orzec, czy byłaby to zmiana na lepsze, czy też na gorsze. Generałowie i ich krewni są potężnymi przedsiębiorcami, a szefem najwięk-szego konglomeratu zbrojeniowo-przemysłowego jest marszałek Dzo. Całkowita izolacja kraju nie leży więc w ich interesie, wielu chętnie poszłoby chińską drogą uwłaszczenia nomenklatury. Ale jednocześnie obawiają się efektu pierestrojki Gorbaczowa, tego, że próba otwarcia wywoła niekontrolowane procesy społeczne i ekonomiczne mogące doprowadzić do upadku reżimu i pozbawienia ich wpływów. Dlatego ktokolwiek obejmie schedę po Kim Dzong Ilu, będzie się starał utrzymać status quo.

Jak długo jest to możliwe? Chyba dłużej, niż się spodziewamy. Czas pokazuje, że dyktatura północnokoreańska jest o wiele trwalsza, niż życzyłby sobie Zachód. Kilka razy do roku pojawiają się spekulacje o rychłym upadku Kim Dzong Ila. Zdjęto jego portret? To musi być zamach stanu. Wybuchł pociąg? Niechybnie próba zabójstwa wodza. Telewizja pokazała go w tym samym ubraniu co dwa lata temu? Pewnie nie żyje, mydlą oczy starymi zdjęciami... Kim musi się śmiać z tych „analiz” w kułak. Opozycja w Korei Półno-cnej nie istnieje, zastraszony i ogłupiały propagandą naród z pokorą znosi głód i represje, a reżim, sprytnie żonglując nuklearnym straszakiem, raz za razem wyłudza od swoich wrogów sowite prezenty w postaci żywności i paliw.

Choć nie można wykluczyć, że kiedyś dojdzie do przewrotu pałacowego, to bardziej prawdopodobna jest nominacja Kima Trzeciego. Pozostaje nam wypatrywać na niebie podwójnej tęczy i niezwykle jasnych gwiazd.

Robert Stefanicki

d4b369u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b369u
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj