Peruki na wiecu Tuska. Przywołał słowa córki i się zaczęło
- Jak jestem w Polsce, to wszyscy jesteśmy rudzi od pewnego czasu - mówił Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami. Nawiązał w ten sposób do obelg kierowanych wobec niego ze strony polityków PiS.
Podczas spotkania z wyborcami w Opolu lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk opowiadał o problemach przedsiębiorców w regionie. Mówił, że konieczne są zmiany w opodatkowaniu i jako przykład podał branżę tzw. beauty.
- One płacą 23 proc. podatku (VAT), chociaż mogłyby i powinny płacić 8 proc. Mamy opracowaną prawną drogę dojścia do tego, by w ciągu 100 dni branże kosmetyczne, tzw. beauty płaciły 8 proc., tak jak zakłady fryzjerskie - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budka czuje się oszukany przez Tuska? Kuriozalne porównanie
Stwierdził, że skoro mówi o "pięknie i modzie", to "widzi coraz więcej rudych", nawiązując do wyzwisk ze strony polityków i sympatyków PiS kierowanych wobec Tuska.
- Moja córka Kasia powiedziała: "ja nie wiedziałam, że ty na starość zajmiesz się trendami w modzie i przegonisz mnie, jeśli chodzi o stylistykę - przynajmniej fryzur" - mówił.
"Wszyscy jesteśmy rudzi"
Część wyborców przyszła na spotkanie z perukami. - Nie raz słyszę, jak jestem w Polsce, że niezależnie od koloru włosów, a mój przyjaciel Borys Budka mówi "niezależne od włosów", wszyscy jesteśmy rudzi od pewnego czasu. Bardzo wam za tę solidarność dziękuję - mówił Tusk.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
To kolejny raz, gdy Tusk nawiązuje do koloru swoich włosów. Zaczęło się, gdy podczas jednego z wystąpień prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o nim "ten ryży, wróg narodu polskiego".
Tusk wzywa Kaczyńskiego do debaty w TVP
Tusk mówił także, że część wyborców jest uzależniona od jednego źródła informacji - TVP.
- Ja bardzo chcę wziąć w obronę wyborców PiS, którzy mają skrzywiony obraz rzeczywistości, bo oglądają tylko TVP Info. I moralności rodzinnej uczą ich Adamczykowie, Kłeczkowie, Rachoniowie - mówił.
- Ja im zawszę mówię, tym ludziom, których spotykam i głosują na PiS: głosujcie tak, jak uważacie za stosowne, na tym polega demokracja. Ale dajcie sobie pomóc w wyzwoleniu z tej opresji, z tej informacyjno-propagandowej dyktatury, podejmijcie decyzję w swoim najlepiej pojętym interesie, ale poznajcie prawdę - mówił.
Wezwał Jarosława Kaczyńskiego do debaty. - Niech ją transmituje ta telewizja rządowa, ja mogę u niech tę debatę przeprowadzić - mówił.
Przypomniał, że TVP Info ani razu nie transmitowała żadnego z jego wystąpień na żywo.
- Oni tak się boją, że choć jedno zdanie prawdy dotrze do tych, których PiS tak skutecznie oszukuje. Tego boją się jak ognia - mówił były premier.
- Debatujmy na każdy temat, na temat twojego oświadczenia, twojego filmiku. Na każdy temat jestem gotowy dyskutować. Pod jednym warunkiem: przyślij tę swoją telewizją i puść na żywo tę dyskusję - apelował były premier.
- Kaczyński jest tchórzem, boi się mnie, boi się was, boi się prawdy. Oni wszyscy boją się prawdy. To musi dotrzeć do wszystkich w Polsce, bez wyjątków - mówił.
"Jedyną poważną postacią w ekipie Kaczyńskiego jest kot"
Tusk nawiązał także do nagrania, które PiS opublikował w poniedziałek. Chodzi o "rozmowę" Kaczyńskiego z fikcyjnym ambasadorem Niemiec.
- Nie wiem, kogo on chciał nabrać. Jarku, ty dobrze, ja dobrze wiem, że ty w życiu żadnej rozmowy międzynarodowej nie odebrałeś. Zapomnijcie o tym - śmiał się lider Platformy Obywatelskiej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Jedyną poważną postacią w tej ekipie Kaczyńskiego jest ten kot, bo on cicho siedział, sprawiał wrażenie trochę zdziwionego, tym co widzi - mówił.
- Też Kaczyński, ja nie bardzo rozumiem dlaczego, ale przepraszał kanclerza Niemiec. To trzeba mieć wyjątkową wyobraźnię, by coś takiego promować, jako własną propagandę. Jarosławie, ty przeproś Polskę za te 8 lat. Przeproś i oddal się, razem ze swoją ekipą - wezwał Tusk.
Wyborcy zaczęli krzyczeć "precz z Kaczorem-dyktatorem", co jest popularnym hasłem na wiecach przeciwników PiS. Tusk stwierdził, że zawsze dziwnie się czuje, gdy słyszy to wezwanie.
- Mnie w przedszkolu też "Kaczor" przezywali, bo mam na imię Donald. Zawsze jak jestem wśród ludzi, którzy dobrze mi życzą, to są z reguły tysięczne tłumy, nagle czasami słyszę "precz z Kaczorem", to sobie myślę: "co ja mam w tej sytuacji zrobić?" - mówił lider PO.
Czytaj więcej: