Wstyd na całą Europę: Trybunał pyta Polskę o areszty bez wyroku
Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do rządu polskiego z pytaniem czy to prawda, że w Polsce powszechnie jest stosowany system bezzasadnego przewlekłego aresztowania wobec osób podejrzanych. Sprawa jest bez precedensu, bo jeszcze nigdy Trybunał w Strasburgu nie kierował pytania dotyczącego całego zagadnienia. A to znaczy - jak zgodnie mówią prawnicy - że jest naprawdę źle. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówi: już samo pytanie o tę sprawę to dla Polski wstyd.
03.01.2008 | aktual.: 03.01.2008 21:51
Jak mówi Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przetrzymanie ludzi w aresztach, to już w Polsce wręcz recydywa. Z prowadzonych przez Helsińską Fundację statystyk wynika, że Polska przed Trybunałem w Strasburgu przegrywa około 3-4 tego typu spraw tygodniowo. Za tym idzie konieczność wypłacenia odszkodowań osobom, które wygrały. Straty ponosi skarb państwa.
W konkretnych sprawach nie są one wysokie: około 3-5 tysięcy euro na rzecz jednej osoby, ale problem w tym, że tych spraw jest coraz więcej, co wywołuje wrażenie, ze wszyscy w Polsce podejrzani są bezzasadnie przetrzymywanie w aresztach - tłumaczy Adam Bodnar. Podaje przykład mężczyzny, który od 7 lat przebywa w areszcie tymczasowym, ale jeszcze nie doczekał się wyroku nawet sądu pierwszej instancji.
Europejski Trybunał Praw Człowieka problem stosowania tymczasowego aresztu w Polsce chce więc poznać dogłębnie. Pytanie o sytuację prawną osób aresztowanych skierował do Polski na podstawie skargi, która w listopadzie trafiła do Strasburga od byłego prezesa PZU SA Władysława Jamrożego. Podobnie jak kilkadziesiąt innych osób Jamroży - który od pewnego czasu przebywa już na wolności - skarżył się na areszt. Trafił do niego w 2002 roku po zatrzymaniu przez Centralne Biuro Śledcze.
Jak tłumaczy adwokat Jamrożego Witold Kabański jego klient przesiedział w areszcie bezzasadnie 2 lata i 3 miesiące. Władysław Jamroży jak i sześciu pozostałych jego współoskarżonych miało te same zarzuty prokuratorskie: ale w areszcie siedział tylko Jamroży, podczas gdy pozostali cały czas byli na wolności, jednocześnie pełniąc wysokie stanowiska - mówi adwokat.
Odpowiedzią na zapytanie Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie stosowania w Polsce aresztu zajmuje się między innymi ministerstwo sprawiedliwości. Jak przyznaje szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski już samo pytanie Trybunału w Strasburgu to dla Polski po prostu wstyd i oznaka wyraźnej irytacji Trybunału.
Zgodnie z prawem okres pobytu w tymczasowym areszcie to 12 miesięcy. Może on być przedłużony, ale w skrajnych i wyjątkowych sytuacjach do dwóch lat.
W ramach przygotowania odpowiedzi dla Trybunału w Strasburgu ministerstwo sprawiedliwości na razie zwróciło się do Prokuratur Apelacyjnych z całego kraju z prośbą o przekazanie statystyk dotyczących przebywania w aresztach podejrzanych. Czas na udzielenie odpowiedzi, a w tym zaproponowanie jak chce Europejski Trybunał "strukturalnych" zmian w tym zakresie, mija na przełomie marca i kwietnia.