PolskaWstrząsająca historia Szymonka. Jego ciało leży od 9 lat w bezimiennym grobie

Wstrząsająca historia Szymonka. Jego ciało leży od 9 lat w bezimiennym grobie

Długo nie było wiadomo, kim jest i w jakich okolicznościach zginął. 9 lat temu rodzice zakatowali 2-letniego Szymona, a jego ciało utopili w stawie. Chłopiec cały czas leży w bezimiennym grobie. Teraz ma to się zmienić.

Wstrząsająca historia Szymonka. Jego ciało leży od 9 lat w bezimiennym grobie
Źródło zdjęć: © East News
Katarzyna Bogdańska

31.10.2019 | aktual.: 31.10.2019 11:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Szymon brutalnie skatowany przez rodziców w Będzinie od 9 lat leży w bezimniennym grobie w Cieszynie. Na tablicy nagrobnej nie ma nawet wyrytego imienia. Jak informuje "Gazeta Krakowska", okazało się, że urzędnicze procedury się przeciągały, w końcu zapomniano przesłać stosowne kwity.

Teraz po interwencji dziennikarzy sytuacja ma się zmienić. Zarządca cmentarzy komunalnych w Cieszynie Karina Żyłka przyznała, że sama zastanawiała się, dlaczego nie otrzymała dotąd żadnych wiążących informacji z urzędów w tej sprawie. Gdy teraz zadzwoniła do Urzędu Stanu Cywilnego w Cieszynie, okazało się, że dokumenty już - po 9 latach od pogrzebu - są na miejscu. Zadeklarowała zatem, że wykona tabliczkę imienną z datami urodzenia i śmierci Szymonka. Potem ma powstać napis na płycie.

Jak wcześniej informował "Fakt", babcia chłopca chciała przenieść jego ciało do grobu swojego męża w rodzinnym Będzinie. Wówczas jednak nie zgodziła się matka Szymona, która odbywa karę w więzieniu. Dodatkowo sąd obarczył ją kosztami procesu w tej sprawie. - Dwa razy byłam w Cieszynie na jego grobie, ostatnio w ubiegłym roku. To dla mnie, schorowanej kobiety, wyprawa - mówiła pani Zenobia.

Dramat chłopca z Będzina

Przypomnijmy, że do tragedii doszło 9 lat temu. Wstrząsającą historią Szymonka żyła cała Polska. Jak ujawnili śledczy, ojciec uderzył dziecko, bo było płaczliwe i nie wykonywało poleceń. Po ciosie stan Szymona sukcesywnie się pogarszał. Zdaniem prokuratorów rodzice, choć mieli szczególny obowiązek opieki nad chorowitym chłopcem, wykazali jednak obojętność godząc się na jego śmierć.

Wskutek uderzenia dziecko doznało pęknięcia jelita cienkiego. Wywiązało się ropne zapalenie otrzewnej. Przez cztery dni od uderzenia chłopiec płakał, nie chciał jeść i pić, miał biegunkę. Rodzice Jarosław R. i Beata Ch. byli tego świadkami. Nie pomogli mu. Na kilka godzin przed śmiercią mężczyzna ponownie uderzył syna w brzuch. Z ustaleń biegłych wynika, że gdyby rodzice po wystąpieniu objawów chorobowych poszli z Szymonem do lekarza, zapobiegliby jego śmierci. Taka szansa istniała jeszcze na kilka godzin przed zgonem.

Z opinii psychiatrycznych wynika, iż byli świadomi swojego zachowania. Bezpośrednio po stwierdzeniu zgonu syna analizowali m.in. sposoby pozbycia się ciała, zatarcia śladów i uniemożliwienia identyfikacji. W dniu śmierci Szymona rodzice przewieźli ciało samochodem do Cieszyna, gdzie porzucili je w stawie.

Ciało chłopca zostało znalezione w marcu 2010 r.

Policja długo nie mogła ustalić, kim jest znalezione w stawie dziecko. Prowadzone śledztwo w bielskiej prokuraturze okręgowej zostało umorzone w kwietniu 2012 r. z powodu niewykrycia sprawców. Sprawa wyszła na jaw, gdy do ośrodka pomocy społecznej w Będzinie zgłosiła się osoba, twierdząc, że od dawna nie widziała dziecka sąsiadów. Rodziców chłopca zatrzymano w czerwcu 2012 r. Oboje w 2018 r. zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu: Jarosław R. na 15 lat więzienia, matka Beata Ch. na 13 lat.

Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (139)