Wstawał w nocy do dzieci - teraz domaga się zapłaty
Do Sądu Rejonowego w Głogowie trafił pozew, w którym dyrektor rodzinnego domu dziecka domaga się wynagrodzenia za opiekę nad dziesięciorgiem dzieci poza godzinami urzędowania. Jeśli sąd uzna jego roszczenie, nie wykluczone, że mężczyzna wystąpi o naliczenie nadgodzin za ostatnie trzy lata - pisze "Polska Gazeta Wrocławska"
20.11.2008 08:53
Zgodnie z ideą inicjatorów rodzinnych domów dziecka, placówki te powinny sprawować całodobową opiekę, a osoby w nich zatrudnione - w tym dyrektorzy - za swoją pracę i poświęcenie dostają pensję. Przekazywane domom kwoty zależą od ilości wychowanków (miesięczna stawka na jedno dziecko wynosi około 1600 zł, ale do końca roku wzrośnie do 1900 zł).
Tadeusz Głowacki z Przedmościa w powiecie głogowskim widzi rzecz inaczej. Według niego, pensja to zapłata za limit godzin pracy obowiązujący każdego urzędnika. A za całodobową opiekę nad dziećmi nikt mu nie płaci. - Nie będę wyjaśniał swojej decyzji - ucina rozmowę.
Urzędnicy i sędziowie mają teraz dylemat. Zastanawiają się, jak ustalić nadgodziny opiekuna dziesięcioosobowej rodziny.
Dyrektorka jednego z domów koło Lubina nie ma wątpliwości, że roszczenie szefa głogowskiej placówki to nieporozumienie. - To, co robię, trudno przeliczyć na pieniądze - mówi kobieta.