Wspominają falę powodziową. "Życie przeleciało przed oczami"
Ostatnie dni dla Lądka-Zdrój były totalnym kataklizmem. Fala powodziowa zalała całą miejscowość. - Życie przeleciało przed oczami - opowiadają nam mieszkańcy, wracając do tragicznych chwil. Najbardziej bali się momentu, w którym budynek zaczął się walić. Nie mieli gdzie uciec. - Czekaliśmy, ale sami się ewakuowaliśmy, bo policja była po drugiej stronie, a helikopter nie regował - mówi WP jeden z mężczyzn. Mieszkańcy apelują o przyjazd służb, aby pomogły w naprawie miasta. - Całe miasto zniszczone, mostów nie ma. Nie wiadomo, czy Lądek ruszy - mówią załamani, jednocześnie narzekając na organizację miasta. - Nic nie przygotowali, ludzie zostali bez niczego -zwracają uwagę mężczyźni. - Wszyscy mieszkańcy muszą się wziąć, bo nie ma, na jakie służby liczyć. Nikt nam nie pomoże. Jak sami się nie weźmiemy za, to nikt nam nie pomoże - podkreślają.