Współpracownik CBŚ brał udział w serii pięciu morderstw
Tajny współpracownik policyjnego Centralnego Biura Śledczego brał udział w najpoważniejszej zbrodni ostatnich lat - dowiedział się "Dziennik". Chodzi o serię pięciu morderstw właścicieli kantorów. Krakowscy prokuratorzy badają, czy swoją współpracę wykorzystywał jako parasol ochronny dla zbrodniczej działalności.
25.08.2008 | aktual.: 25.08.2008 16:02
Seria napadów na właścicieli kantorów wydarzyła się między końcem 2005 roku a wczesną wiosną 2007 roku. Odnalezienie sprawców zajęło wiele miesięcy - w tym czasie dochodziło do kolejnych napadów.
Przełom nastąpił, kiedy małopolscy policjanci połączyli ze sobą wcześniejsze wydarzenia w Tarnowie, Piotrkowie Trybunalskim i Kraśniku z napadam w Myślenicach. W końcu policja wytypowała trzech mieszkańców woj. świętokrzyskiego - Tadeusza G., Jacka P. oraz Wojciecha W.
Po zatrzymaniu wyszło na jaw, że jeden z zatrzymanych był zaufaną osobą policji. Od kilku lat współpracował z Centralnym Biurem Śledczym jako tajny współpracownik. Prowadzący go oficer ma ważną funkcję w "polskim FBI", gdyż kieruje jednym z wydziałów. Prokuratorzy z Krakowa skrupulatnie analizują teraz, jakie dokładnie informacje przez lata przekazywał bandyta policjantowi. Według informacji "Dz", było ich zaledwie kilka.
Według rozmówcy gazety z Ministerstwa Sprawiedliwości jest pewne, że to, iż bandyta był współpracownikiem, z pewnością opóźniło zatrzymanie morderców. Nieoficjalnie wiadomo, że kierownictwo policji i resortu spraw wewnętrznych jest bardzo zainteresowane tą sprawą - pisze "Dziennik".