WSI też inwigilowało partie polityczne?
W Wojskowych Służbach Informacyjnych działała grupa inwigilująca partie polityczne - poinformował Antoni Macierewicz. Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego twierdzi, że grupa ta była analogiczna do "grupy Lesiaka" w Urzędzie Ochrony Państwa na początku lat 90.
06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 21:14
W ostatnich dniach dosłownie komisja weryfikacyjna natrafiła na analogiczną grupę do grupy Lesiaka, działającą wewnątrz WSI - powiedział Macierewicz. Dodał, że będzie w tej sprawie osobny komunikat. Nie chciał podać innych informacji.
Działającą w WSI grupę ujawniła komisja likwidacyjna Wojskowych Służb Informacyjnych. Macierewicz dodał, że rozpracowywanie prawicowych środowisk politycznych, którymi zajmowała się "grupa Lesiaka", trwało jeszcze po 1998 roku. Jedna z najbardziej spektakularnych akcji miała miejsce w roku 2002.
Według Macierewicza, inwigilacja prawicy i innych ugrupowań politycznych oraz środowiska "Naszego Dziennika", Telewizji Trwam, Radia Maryja trwała po 1997 roku. Inwigilacja środowiska, czy zespołu inicjatyw podejmowanych przez "Nasz Dziennik", ale również wokół niego - Telewizji Trwam, Radia Maryja, była prowadzona także po 1997 r. Agentura była tam nasyłana do ostatnich chwil istnienia Wojskowych Służb Informacyjnych - powiedział.
Podobnie zresztą, jak rozpracowywanie prawicowych środowisk politycznych wcale w 1997 r. się nie skończyło (w 1997 r. ujawniono sprawę inwigilacji prawicy przez zespół Lesiaka). Jedna z bardziej spektakularnych akcji przeprowadzona była w 2002 r. - podał Macierewicz. Nie sprecyzował, jakie działania przeciw prawicy ma na myśli, dodał jedynie że "chodzi o te same środowiska, których dotyczyła akcja Lesiaka".
W ostatnich dniach dosłownie komisja weryfikacyjna natrafiła na analogiczną grupę do grupy Lesiaka, działającą wewnątrz WSI - powiedział Macierewicz. Dodał, że będzie w tej sprawie osobny komunikat. Nie chciał podać innych informacji.
Przewodniczący komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki (PO) powiedział, że jest zaskoczony takimi informacjami szefa SKW, bo nie dzielił się nimi z posłami podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji poświęconego budżetowi służb. Biernacki powiedział, że czeka raczej na informacje o przekazanych do prokuratury zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa, niż kolejnych publikacji prasowych z efektów prac przy likwidacji WSI.
W ocenie Janusza Zemkego (SLD), być może Macierewicz miał na myśli wewnętrzną grupę kontrolującą działania oficerów i współpracowników. Nic mi nie wiadomo, by w WSI była jakakolwiek służba, która zajmowałaby się politykami, czy tym, co dzieje się poza wojskiem - powiedział. Dodał, że w jego ocenie, działanie takiej grupy w WSI byłyby samobójcze, ponieważ byłoby z pewnością wykryte "czy za rok, za cztery, czy dziesięć".
Były szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski zaprzeczył, by w tych służbach, za jego czasów działała grupa podobna do grupy płk. Jana Lesiaka w UOP, zajmująca się inwigilacją prawicy.
W okresie mojego dowodzenia nigdy nie było jakiejkolwiek sytuacji, w której WSI miałyby zajmować się czy w jakikolwiek sposób interesować jakąkolwiek partią polityczną. Nigdy partie polityczne nas nie interesowały, to nie był obszar działalności WSI. Po drugie żadne regulacje prawne nam na to nie pozwalały - podkreślił Dukaczewski.
Dodał, że nie słyszał, by taka grupa działała w WSI przed okresem, gdy objął stanowisko szefa tych służb (Dukaczewski dowodził WSI od 2001 do 2005 r.). Nie sądzę też, żeby ktokolwiek bez mojej wiedzy tego typu działania podejmował - dodał.
Pan Macierewicz mówi bardzo wiele różnych rzeczy i wydaje mi się, że to jest już najwyższy czas, aby skończyć z insynuacjami, pomówieniami, rzeczami, które nie znajdują żadnego odbicia w dokumentach. Bo jeżeli takie dokumenty są, to nie tylko ja, ale też oficerowie, którzy ze mną pracowali oczekują, że to będzie pokazane i że pan Macierewicz wskaże, że tego typu działania były prowadzone - podkreślił b. szef WSI. Także gen. Tadeusz Rusak, kierujący WSI w latach 1997-2001, pytany, czy za jego czasów działała w służbach grupa, o jakiej mówił Antoni Macierewicz, powiedział, że nie.
Również gen. Konstanty Malejczyk - szef WSI w latach 1994-96 - zaprzeczył, by w czasie, kiedy on kierował WSI, taka grupa działała. To jakiejś bajki - powiedział.
Zdaniem Krzysztofa Łapińskiego, rzecznika prasowego ministra - koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, ten przypadek to kolejny argument wskazujący na to, że WSI "nie spełniały swojej podstawowej roli i istniała duża konieczność, żeby je rozwiązać".
Pytany, czy zostanie skierowane zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, Łapiński powiedział, że "jeżeli doszło do naruszenia prawa, to trzeba winnych pociągnąć do odpowiedzialności w postępowaniu karnym". Zaznaczył, że osobą, która ma na ten temat najpełniejszą wiedzę, jest szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, likwidator WSI Antoni Macierewicz.
Przed warszawskim sądem toczy się proces płk. Jana Lesiaka, który jest jedynym oskarżonym w ujawnionej w 1997 r. głośnej sprawie inwigilacji, którą UOP miał prowadzić w latach 1991-1997 wobec polityków prawicy. Prokuratura zarzuca Lesiakowi przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań. Lesiak, któremu grozi do trzech lat więzienia, nie przyznaje się do winy.