Wrzodak nie wierzy sondażom
Lider LPR Zygmunt Wrzodak uważa, że wszelkie
sondaże służą do "manipulacji umysłami ludzkimi", i nie wierzy,
aby Platforma Obywatelska miała aż 26% poparcie.
Według sondażu Pracowni Badań Społecznych, przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej", gdyby wybory parlamentarne odbywały się na początku stycznia, najwięcej głosów uzyskałyby PO - 26% (wzrost w porównaniu z grudniem o 7 pkt proc.), Samoobrona - 18% (wzrost o 2 pkt proc.), SLD-UP - 17% (spadek o 2 pkt proc.). LPR miałaby 9-proc. poparcie, o trzy punkty mniejsze niż miesiąc temu.
"Nikt nie jest w stanie zweryfikować odpowiedzi tych 1000 osób" - uważa Wrzodak. Jego zdaniem, dla poprawności politycznej ludzie odpowiadali, że zagłosowaliby na PO. Polityk nie daje wiary także wynikowi dla swojego ugrupowania: według niego, powinien on być wyższy. "Jeśli chodzi o Ligę: jesteśmy zaszczuci przez media i wiele osób nie powie otwarcie, że jest za LPR, a w wyborach zagłosuje za nami" - podsumował.
Poza tym, jak ocenił Wrzodak - PBS ewidentnie preferuje PO. "Absolutnie nie wierzę, żeby Platforma miała 26%, ponieważ osoby kierujące PO są kojarzone z Kongresem Liberalno- Demokratycznym i Unią Wolności, a te partie, nawet jak się złączyły uzyskały 8% w poprzednim Sejmie" - dodał. Polityk Ligi uważa, że poparcie PO - to ok. 12-15%.
Przyczyną spadku poparcia dla koalicji SLD-UP - zdaniem Wrzodaka - jest zła sytuacja obywateli.