Wybory prezydenckie 2020. Efekt koronawirusa. We Wrocławiu brakuje chętnych do komisji wyborczych

Prezydent Jacek Sutryk od kilku tygodni konsekwentnie powtarza, że nie wyobraża sobie organizowania wyborów prezydenckich w maju ze względu na trwającą pandemię koronawirusa i ryzyko rozprzestrzeniania się choroby. Innego zdania są jednak rząd oraz minister zdrowia.

W ostatni poniedziałek powołano do życia Obwodowe Komisje Wyborcze, które miałyby za zadanie przeprowadzenie wyborów i liczenie wyników w lokalach. W pierwszej kolejności swoich kandydatów mogły wskazać komitety wyborcze, ale nie wszystkie skorzystały z przysługującego im prawa.

Z pisma Komisarza Wyborczego wynika, że najwięcej kandydatów do komisji zgłosił komitet wyborczy Andrzeja Dudy. Często przewijają się też nazwiska członków zgłoszonych przez komitety Roberta Biedronia czy Krzysztofa Bosaka.

We Wrocławiu chętnych do pracy w komisjach udało się znaleźć w 100 lokalach wyborczych. Tymczasem miejsc, w których głosują wrocławianie jest ponad trzy razy więcej. Dlatego prezydent Jacek Sutryk we wtorek jeszcze raz zaapelował, by przełożyć wybory.

Prezydent Wrocławia jest orędownikiem pomysłu wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej, co automatycznie przełożyłoby w czasie wybory prezydenckie.

Rządząca Polską Zjednoczona Prawica utrzymuje, że rozwiązaniem w tej sytuacji mają być wybory korespondencyjne. Za ich przeprowadzenie odpowiedzialna byłaby Poczta Polska. Jednak zdaniem Sutryka, wybory powinny być "powszechne, równe, bezpośrednie i tajne".

- Te fundamentalne zasady są zapisane w konstytucji i w przypadku wyborów korespondencyjnych nie będą zachowane - stwierdził Sutryk.

Czytaj także: Śmierć Igora Stachowiaka. Byli policjanci już w więzieniu

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.