Wrocławianie opowiedzieli dzieje bohatera wojny polsko-bolszewickiej. To amerykański lotnik Merian Cooper
"Gwiaździsta eskadra” to komiks o wyjątkowym bohaterze, jednym z uczestników wojny 1920 w Polsce. To wspólne dzieło teścia i zięcia, których marzeniem było przypomnienie tej fascynującej postaci. Juliusz Woźny, wrocławski historyk związany z Centrum Historii Zajezdnia i autor wielu historycznych komiksów napisał scenariusz tej powieści graficznej, a Martin Venter zilustrował.
Autorzy nie ukrywają, że bohaterem ich książki, amerykańskim lotnikiem, który uczestniczył w wojnie 1920 roku i walczył po stronie Polaków z bolszewikami, są zachwyceni.
- Przeczytałem o nim książkę. Wbiło mnie w fotel. Powinno o nim powstać już ze dwadzieścia filmów. Tymczasem to zapomniany bohater. Owszem, był w Polsce o nim film. Przedwojenna produkcja pod tym samym tytułem, co nasza opowieść graficzna, budziła ogromne emocje. Jednak nie zachował się po nim żaden ślad, bo Armia Czerwona zniszczyła wszystkie kopie - opowiada Juliusz Woźny.
Cooper wraz z innymi pilotami latał na rozpoznanie i zwalczał oddziały 1. Armii Konnej, ostrzeliwując je z karabinów maszynowych. Budionny skarżył się Moskwie: ”Pułki kawalerii naszej armii doznały wielkich strat ze strony nieprzyjacielskich aeroplanów, które bombardowały naszą armię z powietrza”
Amerykanie, jak opowiada Woźny, nadlatywali nad sowiecką konnicę w taki sposób, że koła samolotów niemal dotykały końskich łbów, po czym siali pociskami z karabinów maszynowych.
Zawadiaka, babiarz, rycerz. Wrocławianin opowiedział dzieje bohatera wojny polsko-bolszewickiej
- To zupełnie niezwykła postać. Empatyczny, odważny, szalony, zawadiacki, straszny babiarz. Staraliśmy się to wszystko opowiedzieć w komiksie. Bo to naprawdę superbohater, ktoś o nadludzkich mocach - dodaje historyk.
Tłumaczy, że udział Amerykanina w polskiej kampanii był honorową sprawą rodzinną. Jego pradziad, John Cooper, walczył o wolność Stanów Zjednoczonych ramię w ramię z Kazimierzem Pułaskim. Śmiertelnie rannego Pułaskiego pułkownik Cooper zniósł z pola bitwy pod Savannah. Nad grobem przyjaciela złożył przysięgę, że on albo jego potomek odda tę ofiarę Polsce. Po 140 latach tak się stało.
- Merian Cooper postanowił spłacić dług honorowy, z kolegami stworzył Eskadrę im. Tadeusza Kościuszki. Walczyli z bolszewikami. Poznał Piłsudskiego, ale on nie potraktował go poważnie, chyba myślał, że to taki cowboy za pieniądze. Cooper się żachnął, ale powiedział o Piłsudskim; „on wygra tę wojnę”. Dwaj wariaci - opowiada historyk.
Amerykański lotnik Merian Cooper. To filmowy bohater
Wreszcie, jak mówi, strącili go bolszewicy podczas bojowego lotu. Trafił do obozu. Stanął przed sądem, w którym wyrok wydał na niego Izaak Babel. Miał jednak zawsze nieprawdopodobne szczęście. Uciekł w towarzystwie dwóch Polaków - kapitana Zalewskiego i porucznika Sokołowskiego. Pokonali zimą 700 kilometrów, częściowo na piechotę.
Cooper został następnie dziennikarzem i producentem filmowym. Jego najbardziej znanym dziełem jest pierwsza filmowa wersja "King Konga”. Jego zasługą jest taneczny duet Ginger i Fred.
- Nie miał w sobie ani jednej kropi polskiej krwi, a jednak stanął do walki o Polskę - chwali autor powieści graficznej ”Gwiaździsta eskadra”. - No, można powiedzieć, że zostawił swoją krew w naszej ojczyźnie, nie tylko tę przelaną w walkach. Miał syna, nigdy go nie uznał, ale wspierał finansowo. To polski pisarz Maciej Słomczyński.