Wrocław. Ulicą Marchijska pojadą tramwaje. Jak dawniej pociągi
Tam, gdzie kiedyś biegły tory Kolei Dolnośląsko-Marchijskiej, wkrótce pomkną tramwaje. Nazwa nowej ulicy, która służyć będzie również pieszym i rowerzystom, przypomni zniszczoną w czasie wojny trakcję komunikacyjną, po której pozostał tylko budynek dworca. W przedwojennym Wrocławiu Marchijską była ulica Robotnicza.
Propozycja nazwy, złożona przez komisję nazewnictwa ulic Towarzystwa Miłośników Wrocławia dla odcinka stanowiącego początek TAT, którą tramwaje i autobusy pojadą na Nowy Dwór, nie mogła być inna. Nawet tory na początkowym odcinku trasy biegną w miejscu dawnych szyn kolejowych niemieckiej trakcji, która stanowiła część komunikacyjnej struktury, obok Dworca Świebodzkiego i Dworca Kolei Nadodrzańskiej.
Marchijska będzie biegła pomiędzy placem Orląt Lwowskich a ulicą Smolecką. Jej przedłużeniem będzie Robotnicza i Strzegomska, a sąsiadować z nią będzie Braniborska, również przynosząca historyczne skojarzenie w związku z Brandenburgią.
Dworzec Marchijski, z którego została dziś już tylko skromna część, zresztą w powojennym Wrocławiu traktowana po macoszemu i zamieniona na magazyny, powstał sto lat przed definitywnym upadkiem całego przedsięwzięcia. Koleje Dolnośląsko-Marchijskie zainaugurowały działalność w 1844 roku, otwierając linię do Legnicy, w kolejnym roku do Bolesławca, a w 1846 roku do Berlina.
Zanim z nowej Marchijskiej, której nazwę muszą jeszcze przegłosować radni, wyruszą na Nowy Dwór tramwaje, konieczne jest ukończenie całej trasy. A to jeszcze potrwa. Budowa postępuje sprawnie, gotowa jest część trasy z wielkim wiaduktem nad linią kolejową, jednak teraz rozpocznie się kolejny etap budowy. Dopiero za dwa lata będzie można zaplanować podróż z Marchijskiej do pętli na Nowym Dworze.