RegionalneWrocławWrocław. Młody mężczyzna nie żyje. Kontrowersje po interwencji policji

Wrocław. Młody mężczyzna nie żyje. Kontrowersje po interwencji policji

Na początku sierpnia policjanci z Wrocławia interweniowali w jednym z mieszkań na Psim Polu, po tym jak na telefon alarmowy zadzwonił ojciec młodego mężczyzny. Wrocławianin chciał popełnić samobójstwo. Interwencja mundurowych zapobiegła najgorszemu, ale mężczyzna zmarł później w szpitalu. Policja w specjalnym komunikacie postanowiła poinformować o szczegółach interwencji.

Wrocław. Młody mężczyzna nie żyje. Kontrowersje po interwencji policji
Wrocław. Młody mężczyzna nie żyje. Kontrowersje po interwencji policji
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Łukasz Kuczera

28.08.2021 18:33

Ojciec zmarłego chłopaka na łamach mediów zaczął kwestionować interwencję policji, która miała miejsce 2 sierpnia na osiedlu Psie Pole we Wrocławiu. Mężczyzna stwierdził, że gdyby funkcjonariusze zachowywali się bardziej odpowiedzialnie, to być może jego syn by nadal żył.

W związku z materiałami w mediach na temat interwencji z 2 sierpnia, Komenda Miejska Policji we Wrocławiu postanowiła opublikować specjalny komunikat. Dowiadujemy się z niego, że to właśnie ojciec zmarłego wrocławianina sam zatelefonował na numer alarmowy.

Wrocław. Młody mężczyzna nie żyje. Kontrowersje po interwencji policji

"W dniu 2 sierpnia 2021 roku wrocławscy policjanci interweniowali w jednym z prywatnych mieszkań, w związku ze zgłoszeniem, które wpłynęło na numer alarmowy 112. Zawierało ono prośbę o pomoc od ojca, który był zaniepokojony zachowaniem syna prawdopodobnie znajdującego się pod wpływem środków odurzających" - napisano w komunikacie KMP we Wrocławiu.

Pracodawcy chcą wiedzy o szczepieniach. "To potrzebne, by zaplanować biznes, ale i ochronić pracowników"

Młody wrocławianin miał cierpieć na depresję. Z tego powodu istniało ryzyko, że targnie się na własne życie.

"Ponieważ zamknął się w mieszkaniu i nie chciał otworzyć drzwi, a jego bezpieczeństwo było zagrożone, bo był on mocno pobudzony, podjęto decyzję o wejściu siłowym. Po otworzeniu drzwi przez obecnych na miejscu strażaków, mężczyzna wymachiwał nożem w kierunku funkcjonariuszy i groził jego użyciem, w związku z czym został obezwładniony" - podkreślono w komunikacie wrocławskiej policji.

Jako że młody mężczyzna chciał popełnić samobójstwo, to został przekazany ratownikom medycznym, którzy pojawili się na miejscu interwencji. Po kilku godzinach policjanci otrzymali informację, że wrocławianin zmarł.

"Zależy nam na dokładnym wyjaśnieniu okoliczności tej sprawy. Śledztwo w tym zakresie prowadzi Prokuratura Rejonowa Wrocław Psie Pole. Oczekujemy na informację o jego wynikach. Do tego czasu prosimy o powstrzymanie się w formułowaniu opinii i wniosków" - zaapelowała KMP we Wrocławiu.

To kolejna interwencja policji na Dolnym Śląsku, po której pojawiają się pewne wątpliwości. 6 sierpnia 2021 roku w Lubinie zmarł 34-letni Bartek S., po tym jak policję wezwała matka lubinianina. Okoliczności tej tragedii są podobne. Mieszkaniec Lubina znajdował się pod wpływem środków odurzających, a policja musiała użyć względem niego chwytów obezwładniających.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)