Wrocław gotowy na czwartą falę koronawirusa. Uruchomienie szpitala to kwestia godzin

Koronawirus w Polsce. Według wielu lekarzy i specjalistów czwarta fala COVID-19 jest nieunikniona. Wciąż zbyt mała liczba Polaków zdecydowała się na szczepienie, co oznacza, że nie udało się uzyskać odpowiedniej odporności zbiorowej. Tymczasem nadchodzi okres jesienno-zimowy, w którym wzrost zachorowań jest pewny.

29 września 2021 roku w całym kraju odnotowano ponad 1200 nowych przypadków zakażenia. Liczby mówią same za siebie - wskaźnik rośnie. Służby przygotowują się więc na najgorsze. Jak przekonuje wojewoda dolnośląski, szpital tymczasowy we Wrocławiu przy ul. Rakietowej można uruchomić w 12 godzin.

Jarosław Obremski w rozmowie z PAP potwierdził, że placówka jest pod każdym względem przygotowana na sytuację kryzysową. - Jesteśmy w stanie uruchomić pierwszy stuosobowy oddział w ciągu 12 godzin. Tam cały czas jest konserwowany i sprawdzany sprzęt, wyposażenie - przekazał wojewoda.

Podatki mocno wzrosną i to już niedługo. "Rząd oszukuje społeczeństwo"

- Jednak przedwczesne uruchomienie placówki mogłoby dezorganizować pracę w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej we Wrocławiu - dodał Jarosław Obremski.

To właśnie USK jest podmiotem prowadzącym szpital tymczasowy, a jego kadra musi odpowiednio wcześnie posiadać informację o uruchomienie placówki, w której leczeni są pacjenci zmagający się z COVID-19. W szczytowym okresie pandemii w szpitalu przy ul. Rakietowej było ok. 400 łóżek.

Aktualnie w placówkach w całej Polsce przebywa 1566 osób chorych na COVID-19, w tym 174 osoby podłączone do respiratorów. Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że jest przygotowane na wzrost zachorowań i każdy pacjent zostanie objęty odpowiednią opieką medyczną.