Wrocław. Chcieli wylecieć z Polski, mimo kwarantanny. Teraz mają problemy

Jak informuje Straż Graniczna, trójka obywateli Ukrainy stawiła się w niedzielę wieczorem na lotnisku we Wrocławiu i chciała wsiąść na pokład samolotu lecącego do Kijowa.

- W trakcie kontroli granicznej okazało się, że na mężczyzn sanepid nałożył obowiązek odbycia 10-dniowej kwarantanny mającej trwać jeszcze 4 dni. Niedoszli pasażerowie nie byli świadomi, że test diagnostyczny w kierunku SARS-CoV-2 z wynikiem negatywnym, który wykonali przed wjazdem do Polski poza jego terytorium, nie zwalnia ich z obowiązku odbycia kwarantanny - informuje Joanna Konieczniak ze Straży Granicznej.

Obywatele Ukrainy w związku z popełnieniem wykroczenia ukarani zostali karą grzywny w postaci mandatów gotówkowych. Na tym jednak ich problemy się nie kończą, gdyż komendant Straży Granicznej we Wrocławiu wszczął postępowania administracyjne zmierzające do wydania cudzoziemcom decyzji na podstawie których będą musieli wyjechać z Polski.

W niedzielę we Wrocławiu funkcjonariusze Straży Granicznej interweniowali również względem trzech kolejnych obywateli Ukraińców, którzy wylądowali w stolicy Dolnego Śląsku i zostali zatrzymani na lotnisku.

- Szwedzkie służby migracyjne odmówiły im dzień wcześniej wjazdu do ich kraju z powodu braku dokumentacji uzasadniającej cel i warunki pobytu w Szwecji. Ukraińcy do Polski wjechali w ubiegły piątek przez drogowe przejście graniczne w Medyce i od razu udali się drogą lotniczą do Szwecji w celu poszukiwania pracy - dodaje Joanna Konieczniak.

Ze względu na złamanie przez obywateli Ukrainy warunków wjazdu i pobytu w Polsce oraz wykorzystania posiadanych wiz niezgodnie z przeznaczeniem, funkcjonariusze wszczęli postępowanie administracyjne w sprawie zobowiązania cudzoziemców do powrotu na Ukrainę.

Dodatkowo okazało się, że trzej obywatele Ukrainy do 19 kwietnia objęci są kwarantanną. - W związku z popełnionym wykroczeniem ukarani zostali dodatkowo mandatami karnymi w wysokości po 500 zł, a ich dane przekazane zostały stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz policji - kończy Konieczniak.