Wraca problem z dostępnością karetek. Awaryjnie wysyła się śmigłowce LPR‑u
Trzecia fala pandemii bardzo mocno obciąża służbę zdrowia. Jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa w Polsce na pomoc trzeba było czekać stosunkowo długo. Teraz na szybką pomoc nie ma nawet co liczyć. W szczególnych przypadków karetki pogotowia zastępują nawet śmigłowce LPR-u.
Polska służba zdrowia od wielu lat nie należy do najlepszych w Europie. Pandemia COVID-19 obnażyła jednak wszystkie jej słabości. Jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa w naszym kraju na pomoc trzeba było sporo poczekać. W tej chwili czas oczekiwania na przyjazd karetki jest bardzo długi, nawet w nagłych przypadkach. Awaryjnie do akcji wysyła się śmigłowce LPR-u.
Wraca problem z dostępnością karetek. Awaryjnie wysyła się śmigłowce LPR-u
Dziennikarze portalu mojaolesnica.pl podają dwa przykłady z ostatnich dni. W piątek w Klonowie doszło do wypadku. Kierujący samochodem osobowym nie ustąpił pierwszeństwa ciężarówce. Sprawca zdarzenia odniósł poważne obrażenia ciała i co chwilę tracił przytomność. Najbliższa wolna karetka jechała do niego z odległości ok. 70 km. Dotarła po godzinie.
W sobotę na placu Zwycięstwa w Oleśnicy lądował za to śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tym razem w pobliżu nie było żadnej dostępnej karetki. Niestety, osoba, do której wezwana została pomoc, po dotarciu ratowników na miejsce już nie żyła.
Dr Paweł Grzesiowski się zgłaszał. Nie chcieli go w sztabie do walki z COVID-19
Sytuacja jest na tyle poważna, że przed kilkoma dniami głos zabrał wojewoda dolnośląski. "Mając na względzie trudną sytuację epidemiologiczną oraz z uwagi na bardzo duże obciążenie systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego w województwie dolnośląskim, zwracam się do Państwa z apelem o wzywanie karetek wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia" - apelował niedawno Jarosław Obremski.
Warto stosować się do jego prośby. Racjonalne zachowanie może uratować ludzkie życie.