RegionalneWrocławWielkie emocje wokół sprawy miłoszyckiej. Ojciec Małgosi chciał wyłączenia jawności

Wielkie emocje wokół sprawy miłoszyckiej. Ojciec Małgosi chciał wyłączenia jawności

To nie koniec sprawy miłoszyckiej. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu próbuje wyjaśnić, co stało się w noc sylwestrową 1996/1997. Wiadomo już, że winnym nie jest Tomasz Komenda, który niesłusznie skazany, spędził za kratkami 18 lat swojego życia. Ojciec ofiary, małej Małgosi, podczas ostatniej rozprawy wnioskował o wyłączenie jawność. Sąd się nie zgodził.

Wielkie emocje wokół sprawy miłoszyckiej. Ojciec Małgosi chciał wyłączenia jawności
Wielkie emocje wokół sprawy miłoszyckiej. Ojciec Małgosi chciał wyłączenia jawności
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Katarzyna Łapczyńska

29.04.2021 08:55

Sprawa miłoszycka wciąż nie doczekała się rozwiązania. Wiadomo na pewno, iż winnym gwałtu i zabójstwa Małgosi nie jest Tomasz Komenda, który niesłusznie skazany, spędził 18 lat w więzieniu. Teraz sąd próbuje ustalić, kto tak naprawdę zamordował dziewczynkę. Na celowniku wymiaru sprawiedliwości są Ireneusz M. oraz Norbert Basiura (zgodził się na publikację wizerunku). Żaden z nich nie przyznaje się do winy.

Wielkie emocje wokół sprawy miłoszyckiej. Ojciec Małgosi chciał wyłączenia jawności

Sprawą zajął się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Proces rozpoczął się od sporych emocji. Oskarżyciel posiłkowy, ojciec zamordowanej Małgosi, wnioskował o wyłączenie jawności rozprawy. Na dodatek chciał również, by utajnić akta sprawy na 50 lat, co uniemożliwiłoby ich wykorzystanie komercyjne, np. do produkcji filmu.

To ewidentne nawiązanie do kinowej produkcji ukazującej sprawę z perspektywy Tomasza Komendy. Sąd nie zgodził się jednak na pomysł ojca Małgosi. 

Prof. Parczewski mówi, czy trzeba będzie szczepić się 3 dawką preparatu przeciwko COVID-19

Rozprawę śledzi kilku dziennikarzy, który wpuszczani są do sali konferencyjnej i obserwują przebieg na telebimie. Już podczas pierwszego wystąpienia jeden z oskarżonych, Ireneusz M. zaatakował prokuraturę, sugerując manipulację.

Chodzi o opis dziewczyny. Mężczyzna przekonuje, że podczas śledztwa opisywał zupełnie inną dziewczynę, a nie Małgosię, a prokurator dobrze o tym wiedział. - Przysięgam Bogu, że ja tego nie zrobiłem - mówił podczas rozprawy Ireneusz M., którego cytuje tuolawa.pl.

Drugi z oskarżonych, Norbert Basiura, po raz kolejny podkreślił, iż zgadza się na publikację wizerunku oraz publiczne wykorzystanie imienia i nazwiska, ponieważ jest niewinny i nie ma nic do ukrycia. 

źródło: tuolawa.pl

Źródło artykułu:wroclaw.wp.pl
Komentarze (0)