Wałbrzych. Straż Miejska zdejmowała plakaty wyborcze przed wyborami prezydenckimi. Znany finał sprawy
O sprawie prezydenckich plakatów zdejmowanych przez Straż Miejską w Wałbrzychu zrobiło się głośno po tweecie sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Strażnicy w czasie ciszy wyborczej w czerwcu ubiegłego roku zdejmowali banery, które znajdowały się w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Zakończyło się postępowanie w tej sprawie.
Strażnicy miejscy z Wałbrzycha dzień przed wyborami prezydenckimi w czerwcu ubiegłego roku zdejmowali plakaty kandydatów. O sytuacji zrobiło się głośno po tweecie Macieja Wąsika, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"Policja zatrzymała w Wałbrzychu dwóch strażników miejskich. Nieumundurowani strażnicy zrywali plakaty i banery" - informował Wąsik.
Wałbrzych. Straż Miejska zdejmowała plakaty wyborcze przed wyborami prezydenckimi. Znany finał sprawy
Sprawą zajęła się prokuratura. Śledczy ustalali, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. W samochodzie Straży Miejskiej miało się znajdować ok. 30 banerów. Magistrat tłumaczył, że usuwane one były z miejsc, w których nie powinny się nigdy znaleźć - przypomina "Dziennik Wałbrzych".
- Przeprowadzone postępowanie przygotowawcze w tym zakresie istotnie potwierdziło, że doszło do usuwania plakatów wyborczych w Wałbrzychu, tuż przed wyborami prezydenckimi, tyle tylko, że nasze ustalenia prowadzą do wniosku, że były to działania prawne. Zachowanie funkcjonariuszy straży miejskiej nie nosiło znamion czynu zabronionego - mówi "Dziennikowi Wałbrzych", Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Władze miasta jasno określiły zasady, na których plakaty miały być wieszane. - Analiza obowiązujących przepisów wskazuje na to, że zrywanie czy też usuwanie plakatów wyborczych z mienia gminnego, bo o nim tutaj mówimy, nie jest zabroniona, jeżeli te plakaty zostały umieszczone bezprawnie - dodaje Rusin.
źródło: Dziennik Wałbrzych