Świdnica. Spór o stado kóz i krów. DIOZ "znęcał się" nad zwierzętami, dając im niemal nieograniczoną wolność
Trwa spór o stado 13 kóz i 10 krów, które na wniosek Powiatowego Lekarza Weterynarii w Świdnicy zostały odebrane Dolnośląskiemu Inspektoratowi Ochrony Zwierząt w Pietrzykowie. Weterynarz uważa, że trzymanie zwierząt na zewnątrz, bez zapewnienia im obory, to znęcanie się.
Z wnioskiem Powiatowego Lekarza Weterynarii w Świdnicy zgodził się wójt gminy Dobromierz. Na mocy jego nakazu stado 13 kóz i 10 krów zostało odebrane Dolnośląskiemu Inspektoratowi Ochrony Zwierząt w Pietrzykowie. Przedstawiciele DIOZ-u uważają, że ta decyzja to absurd.
Świdnica. Spór o stado kóz i krów. DIOZ "znęcał się" nad zwierzętami, dając im niemal nieograniczoną wolność
Lekarz podczas kontroli ocenił, że dochodzi do znęcania się nad zwierzętami, ponieważ nie mają one zapewnione odpowiednich warunków termicznych. Jednocześnie dodał, że są one leczone i odpowiednio odżywione. DIOZ natychmiast odwołał się od decyzji SKO i wydał specjalne oświadczenie.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt w bardzo obszerny sposób wytłumaczył się z braku obory dla zwierząt. Ze względu na nagłą konieczność wyprowadzenia się ze starej siedziby w Dziwiszowie, DIOZ nie miał możliwości przygotowania się do przeprowadzki. Instytucji grozili oprawcy zwierząt, którzy chcieli podpalić pomieszczenia poprzedniego ośrodka. W związku z tym zwierzęta musiały zostać przeniesione w trybie pilnym.
Kozy i krowy mogły w sposób nieograniczony korzystać z hektarów łąk i lasów. Jednocześnie trwa przygotowanie i budowa ocieplonego budynku dostosowanego do ich potrzeb.
"Przez kilka dni ochroną dla zwierząt było zakrzewienie, zadrzewienie oraz prowizoryczne zadaszenie, bo co innego mieliśmy zrobić. W tym czasie wśród osób hejtujących nas na każdym kroku NIE ZNALAZŁA SIĘ CHOCIAŻBY JEDNA OSOBA, która pomogłaby nam i naszym zwierzętom w tym trudnym czasie. Wszystkim tym osobom, którym rzekomo tak szkoda było zwierząt, nie zadrżał chociażby palec, by dać coś od siebie. Zamiast tego wysłali na nas masę donosów, które były tylko pożywką dla bezdusznej Inspekcji Weterynaryjnej w Świdnicy, czekającej tylko na to, by potknęła się nam noga" - czytamy w komunikacie DIOZ.
"Z przekazów Inspekcji Weterynaryjnej nie dowiecie się, że podczas kontroli wiata dla zwierząt była na ukończeniu, że spełniamy minimalne warunki utrzymania zwierząt, określone w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa, nie dowiecie się także, że Inspekcja robi wszystko, by zwierzęta z wolnego wybiegu, trafiły na łańcuchy. Niestety ta sytuacja kolejny raz pokazuje, że państwo jest tylko i wyłącznie silne wobec słabszych" - dodali przedstawiciele organizacji.
Stado do czasu rozstrzygnięcia sporu zostało zabrane z Pietrzykowa.