Strajk kobiet. Protestujące wezwane na przesłuchania. "Zarzuty są bezpodstawne"
Oleśniczanki, które organizowały w swoim mieście protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającej prawo aborcyjne, dostały wezwania na policję. Kobiety zdecydowały się na publiczne zabranie głosu w tej sprawie.
Strajk kobiet. Organizatorki oleśnickich manifestacji mają się stawić w budynku Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy 7 grudnia. To właśnie wtedy odbędą się przesłuchania kobiet w związku z organizacją oraz udziałem w protestach.
Strajk kobiet. Protestujące wezwane na przesłuchania. "Zarzuty są bezpodstawne"
Aktywistki zostały wezwane na komisariat celem złożenia wyjaśnień. W wezwaniu na przesłuchanie w charakterze świadków jest mowa o artykule 165 kodeksu karnego.
Policjanci powołują się na pierwszy paragraf i punkt piąty artykułu 165 kodeksu karnego, który mówi: "Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Kobiety zdecydowały się na zorganizowanie konferencji prasowej, celem zabrania głosu w tej sprawie jeszcze przed oficjalnymi przesłuchaniami. - Nie jesteśmy jedyne. Ostatnio było głośno o 14-latku, który był wzywany na policję za udostępnienie posta na Facebooku. Z kolei nam grozi więzienie - powiedziała Rienka Kasperowicz, współorganizatorka oleśnickiego protestu, którą cytuje mojaolesnica.pl.
- Uczestnikami protestu było wiele osób. Zarzuty są bezpodstawne. Solidaryzowałyśmy się z Warszawą i ze wszystkimi represjonowanymi. Podczas protestów były zachowanie wszelkie normy ostrożności, wszyscy mieli założone maseczki - dodała podczas konferencji Laura Kwoczała, kolejna z osób zaangażowanych w strajk kobiet.
Kobiety czują się represjonowane, ale zapowiadają, że nie dadzą się zastraszyć i nadal walczyć będą o prawa innych.