Reżim Łukaszenki podstępnie ściągnął samolot do Mińska. Białorusini z Dolnego Śląska są zszokowani
Białorusini mieszkający są w Polsce wciąż są w szoku, po tym jak na na polecenie reżimu Aleksandra Łukaszenki samolot lecący z Aten do Wilna został podstępem skierowany do Mińska. Na miejscu zatrzymano opozycjonistę Ramana Pratasiewicza. Zdarzenie poruszyło m.in. Natallię Polkh-Kastsiukowich, która od lat mieszka w Świdnicy.
Walka narodu białoruskiego o wolność trwa od dawna. Od 10 miesięcy trwają protesty po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Reżim Aleksandra Łukaszenki nic sobie jednak z tego nie robi. Manifestacje zostały krwawo stłumione, a opozycjoniści muszą się martwić o swoje życie.
Reżim Łukaszenki podstępnie ściągnął samolot do Mińska. Białorusini z Dolnego Śląska są zszokowani
Do absurdalnej sytuacji doszło w niedzielę. Samolot linii lotniczych Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku pod pozorem alarmu bombowego. Reżim Łukaszenki wykorzystał myśliwiec, by zmusić pilota do zmiany kursu. Nie bez powodu. Jednym z pasażerów był opozycjonista Raman Pratasiewicz.
Mężczyzna został zatrzymany w Mińsku. Zatrzymano również jego partnerkę oraz dwie inne osoby. Po kilku godzinach pozostali pasażerowie wrócili na pokład i kontynuowali podróż. Sytuacja wstrząsnęła opozycjonistami. Przerażona jest również Natalia Polkh-Kastsiukowich, która od wielu lat mieszka w Świdnicy.
Kopalnia Turów. Radosław Sikorski: Mleko się rozlało
- Był dzień szoku, nie mogłam uwierzyć że coś takiego jest możliwe i że to dzieje się w rzeczywistości. Naprawdę teraz jest poczucie, że to jest jakiś straszny sen lub kino horror. Po tym wydarzeniu nie czuję się bezpiecznie nawet w Polsce, i teraz jeszcze bardziej martwi mnie los Białorusi - powiedziała Polkh-Kastsiukowich portalowi swidnica24.pl.
- Z jednej strony zakaz przelotów nad Białorusią jest zrozumiałym, ale z drugiej strony ludzie represjonowane zostaną uwięzione w kraju z tyranem. I nikt nie wie, co jeszcze przyjdzie jemu do głowy. Boję się za swoich bliskich i przyjaciół, i sama nie czuję się bezpiecznie. Od września nie byłam na Białorusi, kontakt z rodzicami, bratem, bratanicą i bratankiem tylko przez telefon - dodała.
- Wszyscy teraz czekamy, co dalej. Ludzie mają wykupione bilety lotnicze, jak loty z Białorusi zostaną odwołane, to nie wiedzą, co robić. Lecieć przez Rosję lub Ukrainę - to nie tylko dodatkowe wydatki, ale i dodatkowe dokumenty na przekroczenie granicy (np. z Ukrainą). Wyjechać naziemnym transportem teraz można tylko przy okazaniu umowy o zatrudnieniu (tego wymaga białoruska straż graniczna). Rozpacz, szok, złość - co dalej nie wiadomo… - podsumowuje Natallia Polkh-Kastsiukowich.
Incydent z udziałem samolotu linii Ryanair wywołał reakcję UE. Wspólnota poinformowała o konkluzjach dotyczących sytuacji na Białorusi. Unia Europejska zakazała korzystania z europejskiej strefy powietrznej dla białoruskich samolotów. Samoloty nie mogą też korzystać z lotnisk na terenie UE.
źródło: swidnica24.pl