Przez 36 lat roznosił listy, aż nagle został zwolniony. Wstawili się za nim mieszkańcy i grożą Poczcie Polskiej
Zbigniew Trochimiak jako listonosz przepracował 36 lat. Został zwolniony dyscyplinarnie, bo dał "mikołajkową rózgę" zarządowi. Ale mieszkańcy rejonu, który obsługiwał, domagają się jego powrotu. I grożą, że przestaną korzystać z usług Poczty Polskiej.
Dyscyplinarka dla listonosza to pokłosie wydarzeń z grudnia 2017 roku. Trochimiak wziął bowiem udział w proteście przeciwko warunkom pracy w Poczcie Polskiej. Demonstracje pod hasłem "Mikołajkowa rózga dla zarządu" odbyły się w kilku miastach, w tym we Wrocławiu.
Domagali się podwyżki pensji o 1000 zł, do co najmniej 3,2 tys. zł oraz premii świątecznej. W odpowiedzi listonosz został w styczniu zwolniony dyscyplinarnie. Jako powód rozstania podano "utratę zaufania".
Listonosz będzie walczył przed sądem
Ale teraz kilkaset osób z rejonu, który obsługiwał, domaga się przywrócenia go do pracy. Wysłali do zarządu Poczty Polskiej pismo w jego obronie. Zagrozili, że jeśli listonosz nie wróci do pracy, przestaną korzystać z ich usług.
"My, mieszkańcy Wrocławia uważamy za karygodne i niesprawiedliwe zwolnienie Zbigniewa Trochimiaka. Żądamy przywrócenia go do pracy. Był naszym listonoszem od wielu lat, zawsze solidnie wypełniał przyjęte na siebie obowiązki" - czytamy we wpisie na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Odbyła się również specjalna zbiórka dla "represjonowanego pocztowca". Udało się zebrać ponad 5 tys. zł. Pieniądze pójdą na pomoc prawną, bo Trochimiak będzie walczył przed sądem o przywrócenie do pracy.
Poczta odpowiada. "Nie ma zgody na łamanie Kodeksu Pracy"
Mieszkańcy Wrocławia nie dostali jeszcze odpowiedzi. List wysłali 15 marca. Odpowiedź dostała za to redakcja "Dziennika Gazety Prawnej".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Pracodawca działa w interesie spółki i dokłada wszelkich starań do budowy pozytywnego wizerunku firmy. Publiczne szkalowanie zarządu, podawanie nieprawdziwych informacji, ujawnianie tajemnic spółki oraz działanie na jej szkodę zawsze spotka się ze zdecydowaną reakcją. Nie ma także zgody na łamanie Kodeksu Pracy oraz nieprzestrzegania obowiązków pracowniczych. W związku z działaniami naruszającymi te zasady, pracodawca zdecydował o rozwiązaniu umowy o pracę z tym pracownikiem" - czytamy w dokumencie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl