RegionalneWrocławPietrzyków. Nikt nie marzył o krowach i kozach. W nowo powstającym azylu DIOZ zwierzęta będą miały wolność

Pietrzyków. Nikt nie marzył o krowach i kozach. W nowo powstającym azylu DIOZ zwierzęta będą miały wolność

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zmuszony był do zmiany lokalizacji ośrodka. Trwają intensywne prace w celu przygotowania nowego azylu do pracy. Już na początku funkcjonowania DIOZ w nowym miejscu pojawiły się jednak problemy. Powiatowy Lekarz Weterynarii stwierdził, że przebywające tam krowy i kozy nie mają odpowiednich warunków i zarządził ich odebranie.

Pietrzyków. Nikt nie marzył o krowach i kozach. W nowo powstającym azylu DIOZ zwierzęta będą miały wolność
Pietrzyków. Nikt nie marzył o krowach i kozach. W nowo powstającym azylu DIOZ zwierzęta będą miały wolność
Źródło zdjęć: © DIOZ
Katarzyna Łapczyńska

DIOZ niedawno zmuszony został do poszukiwania nowego miejsca na mapie regionu. Wybór padł na tereny byłego gospodarstwa rolnego w Pietrzykowie na Dolnym Śląsku. Kupiono zrujnowany dom i stodołę wraz z dwuhektarowymi łąkami i lasem. Miejsce to ma być azylem dla zwierząt z koszmarną przeszłością. 

Pietrzyków. Nikt nie marzył o krowach i kozach. W nowo powstającym azylu DIOZ zwierzęta będą miały wolność

Do nowego lokum trafiły już krowy oraz kozy. Przedstawiciele DIOZ nie spodziewali się, że kiedykolwiek będą się opiekować tego typu zwierzętami. - Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy ratować kozy, krowy czy świnie. Odbieraliśmy je ze strasznych warunków i nikt ich nie chciał - mówi Konrad Kuźmiński w rozmowie ze swidnica24.pl.

10 krów i 13 kóz tymczasowo miało znaleźć schronienie w specjalnym namiocie w Pietrzykowie, gdzie wkrótce DIOZ zacznie działać na stałe po wyprowadzce z pałacu w Dziwiszowie. Niestety, namiot został zniszczony przez siły natury.

- Pech chciał, że przyszła wichura, która sąsiadom zrywała dachy. U nas zniszczyła namiot. Krowom i kozom zbudowaliśmy tymczasowe osłony od wiatru, do dyspozycji mają też zagajniki i las, z których chętnie korzystają - tłumaczy prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Po kilku dniach pojawiły się skargi i donosy. W związku z nimi 16 listopada przeprowadzona została kontrola. - Stado stanowią zwierzęta odbierane z interwencji, stare i wymagające dobrych warunków. W tym miejscu nie mają zabezpieczonych właściwych warunków termicznych i ma to znamiona znęcania się - mówi w rozmowie z portalem swidnica24.pl Andrzej Bielarczyk,

Powiatowy Lekarz Weterynarii, który po kontroli zwrócił się do wójta o wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt. DIOZ decyzję zaskarżył. Aktualnie wójt gminy wstrzymał wykonanie decyzji do rozpatrzenia sprawy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

- Nasze zwierzęta nie będą żyły w małych boksach na łańcuchach. Będą miały schronienie, ale nikt ich na siłę tam nie będzie przetrzymywał. Mają wspaniały teren, z którego mogą do woli korzystać - przekonuje prezes DIOZ.

Na razie Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt intensywnie pracuje nad ukończeniem budowy i remontu azylu. Wkrótce wszystko ma być piękne i w pełni funkcjonalne. - Zadłużyliśmy się wszyscy, by wykonać remont, doprowadzić media, kupić wszystko, co niezbędne dla zwierząt. Nie dostajemy pieniędzy od państwa, od samorządów. Utrzymujemy się wyłącznie z darowizn od dobrych ludzi. Tych na szczęście nie brakuje - dodaje Konrad Kuźmiński.

źródło: swidnica24.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)