Oleśnica. Pożar zniszczył sens życia i źródło utrzymania pana Zbyszka. Przyjaciele chcą pomóc odbudować jego pasiekę
We wtorek, 9 lutego doszło do rodzinnego dramatu rodziny Wiącków. W nocy spłonęła stodoła pana Zbigniewa z Bogusławic. Wraz z nią zniszczeniu uległ sprzęt niezbędny do produkcji miodu i prowadzenia pasieki. Przyjaciele i rodzina mężczyzny chcą mu pomóc w odbudowaniu sensu życia.
13.02.2021 18:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pan Zbigniew zajmuje się pszczelarstwem od dziecka. Pasję przejął po ojcu. Niestety, los nie był dla niego łaskawy. 9 lutego 2021 roku doszło do pożaru, w którym stracił niemal wszystko. Spłonął sprzęt niezbędny do produkcji miodu i prowadzenia pasieki. Zniszczeniu uległo też sporo samego miodu, wóz pszczelarski oraz przyczepa, w której pan Zbigniew spał.
Oleśnica. Pożar zniszczył sens życia i źródło utrzymania pana Zbyszka. Przyjaciele chcą pomóc odbudować jego pasiekę
Niestety, mężczyzna nie jest w stanie poradzić sobie finansowo z zakupieniem nowego sprzętu. To dla niego zbyt duży wydatek. Bez pomocy osób trzecich nie uda mu się rozpocząć sezonu. Z pomocą ruszyli jego przyjaciele oraz rodzina. Stworzono specjalną zbiórkę.
Jak opisuje córka pana Zbigniewa, w rodzinie miłość do pszczelarstwa przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Pierwszą pasiekę założył pradziadek aktualnego posiadacza uli, a znajdowała się ona w okolicach Kielc. Tradycję i pasję kontynuował Antoni Więcek, ojciec pana Zbigniewa, który zaszczepił w swoim synu miłość do pszczół.
Teraz rodzinie potrzebne jest wsparcie innych. Pożar stodoły strawił cały sprzęt niezbędny do produkcji miodu, którego smak i jakość chwalą sobie wszyscy, którzy mieli okazje go spróbować.
"Będziemy wdzięczni za każdą nawet najmniejszą pomoc i wierzymy, że razem pomożemy stanąć panu Zbyszkowi i jego żonie na nogi. Wspólnymi siłami pomożemy odbudować to co sami budowali przez lata a ogień strawił w jednej chwili" - napisano na stronie zbiórki.