Oleśnica. Pożar zniszczył sens życia i źródło utrzymania pana Zbyszka. Przyjaciele chcą pomóc odbudować jego pasiekę
We wtorek, 9 lutego doszło do rodzinnego dramatu rodziny Wiącków. W nocy spłonęła stodoła pana Zbigniewa z Bogusławic. Wraz z nią zniszczeniu uległ sprzęt niezbędny do produkcji miodu i prowadzenia pasieki. Przyjaciele i rodzina mężczyzny chcą mu pomóc w odbudowaniu sensu życia.
Pan Zbigniew zajmuje się pszczelarstwem od dziecka. Pasję przejął po ojcu. Niestety, los nie był dla niego łaskawy. 9 lutego 2021 roku doszło do pożaru, w którym stracił niemal wszystko. Spłonął sprzęt niezbędny do produkcji miodu i prowadzenia pasieki. Zniszczeniu uległo też sporo samego miodu, wóz pszczelarski oraz przyczepa, w której pan Zbigniew spał.
Oleśnica. Pożar zniszczył sens życia i źródło utrzymania pana Zbyszka. Przyjaciele chcą pomóc odbudować jego pasiekę
Niestety, mężczyzna nie jest w stanie poradzić sobie finansowo z zakupieniem nowego sprzętu. To dla niego zbyt duży wydatek. Bez pomocy osób trzecich nie uda mu się rozpocząć sezonu. Z pomocą ruszyli jego przyjaciele oraz rodzina. Stworzono specjalną zbiórkę.
Jak opisuje córka pana Zbigniewa, w rodzinie miłość do pszczelarstwa przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Pierwszą pasiekę założył pradziadek aktualnego posiadacza uli, a znajdowała się ona w okolicach Kielc. Tradycję i pasję kontynuował Antoni Więcek, ojciec pana Zbigniewa, który zaszczepił w swoim synu miłość do pszczół.
Teraz rodzinie potrzebne jest wsparcie innych. Pożar stodoły strawił cały sprzęt niezbędny do produkcji miodu, którego smak i jakość chwalą sobie wszyscy, którzy mieli okazje go spróbować.
"Będziemy wdzięczni za każdą nawet najmniejszą pomoc i wierzymy, że razem pomożemy stanąć panu Zbyszkowi i jego żonie na nogi. Wspólnymi siłami pomożemy odbudować to co sami budowali przez lata a ogień strawił w jednej chwili" - napisano na stronie zbiórki.