Oława. Poszukiwania nad stawem jelczańskim zakończone. Przez kilka godzin szukano topielca
W czwartek wieczorem służby otrzymały zgłoszenie, z którego wynikało, że nad stawem w Jelczu-Laskowicach mogło dojść do tragedii. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania topielca. W piątek poinformowano zaś o zakończeniu akcji poszukiwawczej.
Akcja rozpoczęła się w czwartkowy wieczór, 3 września. Nad stawem spędzały wówczas czas dwie nastolatki. Z ich relacji wynikało, że niedaleko od nich do wody wszedł mężczyzna, który chwilę później zaczął wołać o pomoc. Służby natychmiast przystąpiły do poszukiwań potencjalnego topielca.
Oława. Poszukiwania nad stawem jelczańskim zakończone. Przez kilka godzin szukano topielca
Jeszcze w czwartek dwudziestu strażaków przez blisko trzy godziny prowadziło akcję poszukiwawczą w wodzie i na lądzie. Natomiast w piątek służby podjęły decyzję o jej zakończeniu.
- Działania zakończyliśmy po godzinie 23:00, wtedy podjąłem decyzję o przerwaniu akcji. W międzyczasie strażacy patrolowali akwen, pływały dwie łódki. Nie znaleziono żadnych rzeczy, czy śladów, które wskazywałyby, że ktoś tam przebywał, a następnie wszedł do wody. Na miejscu pojawiła się grupa wodno-nurkowa z Wrocławia. Ratownicy zeszli pod taflę wody. Sprawdzano okolicę, w której zgłaszające mówiły, że słyszały wzywanie pomocy - informuje portal olawa24.pl oficer prasowy bryg. mgr inż. Krzysztof Gielsa.
Koronawirus. Pół roku od pierwszego przypadku. Rozmowa z polskim "pacjentem zero"
W sprawie przesłuchano już świadków. Całą sprawę zgłosiła na policję 12-letnia dziewczyna, która była nad stawem wraz z koleżanką. - Do końca nie wiadomo czy ktoś był w wodzie, nikogo nie było widać ani słychać. Dziewczyny nie widziały osoby topiącej się, a słyszały jedynie krzyki - informuje asp. Wioletta Polerowicz, pełniąca obowiązki oficera prasowego KPP Oława.
Dzień po zdarzeniu na miejscu pracowała jeszcze policja. - Akcja została już zakończona. Nie odnaleziono żadnych osób, rzeczy czy przedmiotów świadczących o tym, że coś mogło się tam zdarzyć. Teren został sprawdzony bardzo dokładnie - dodaje w rozmowie z olawa24.pl asp. Wioletta Polerowicz.