RegionalneWrocławLubin. Zamieszki pod komendą. Wzrosła liczba zatrzymanych

Lubin. Zamieszki pod komendą. Wzrosła liczba zatrzymanych

Nowe informacje ws. zamieszek przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie. Zatrzymano już 57 osób podejrzanych m.in. o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, znieważenie policjantów czy uszkodzenie mienia. Policja zapowiada skierowanie wniosków o tymczasowy areszt wobec najbardziej agresywnych manifestujących.

Lubin. Zamieszki pod komendą. Wzrosła liczba zatrzymanych
Lubin. Zamieszki pod komendą. Wzrosła liczba zatrzymanych
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Aleksander Koźmiński
Łukasz Kuczera

09.08.2021 16:21

Po niemal dobie od rozpoczęcia manifestacji pod budynkiem Komendy Powiatowej Policji w Lubinie dolnośląskie służby przekazały, że liczba zatrzymanych wzrosła do 57 osób. Wcześniej informowano o zatrzymaniu nieco ponad 40 manifestujących.

Niedzielne zamieszki pod komendą to efekt wydarzeń, które miały miejsce w piątkowy poranek. Wtedy mundurowi podjęli interwencję względem mężczyzny, który rzucał kamieniami w okna budynków. Sprawę zgłosiła jego matka, która podkreślała, że jej syn ma problemy z narkotykami. W trakcie interwencji 34-latek stracił przytomność, a później zmarł.

Lubin. Zamieszki pod komendą. Wzrosła liczba zatrzymanych

Interwencja policjantów z Lubina budzi szereg kontrowersji. O ile służby poinformowały, że mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala, o tyle sama lecznica twierdzi, że było inaczej i do zgonu doszło już wcześniej. W sieci pojawiły się też nagrania, na których widać, że policjanci nie udzielili pierwszej pomocy 34-latkowi w momencie utraty przytomności.

Głosowanie ws. ultimatum dla Kaczyńskiego. Rzeczniczka Porozumienia zdradza szczegóły

"Prosimy o powstrzymanie się w formułowaniu opinii i wniosków do czasu zakończenia postępowania. Kluczowe w wyjaśnieniu sprawy będą wyniki badań toksykologicznych i sekcji zwłok. Policji zależy na rzetelnym oraz obiektywnym wyjaśnieniu tej sprawy" - podkreśla Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu w najnowszym komunikacie.

Podczas niedzielnej manifestacji również kipiało od emocji. Protestujący obrzucili budynek komendy w Lubinie jajkami, cegłami i kamieniami. Uszkodzili elewację, wybili szyby. Podpalili też kontenery na śmieci. "Apelujemy również o powstrzymanie się od udziału w zamieszkach i nawoływania do nich" - dodaje dolnośląska policja, odnosząc się do spekulacji, jakoby pod komendą miał się odbyć kolejny protest.

"Agresywny tłum skandował obraźliwe i wulgarne hasła oraz uszkodził mienie, w tym budynek jednostki policji. W zajściu rannych zostało 6 policjantów. W dotychczasowych wydarzeniach zatrzymano 57 osób, które odpowiedzą m.in. za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, znieważenie policjantów, czynną napaść na funkcjonariusza czy uszkodzenie mienia. Policja wystąpi do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec najbardziej agresywnych uczestników wydarzeń" - podała KWP we Wrocławiu.

Wyjaśnieniem śmierci 34-latka zajmuje się prokuratura oraz komórka kontrolna Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Interwencję poselską w tej sprawie wszczął też parlamentarzysta Piotr Borys. To właśnie polityk Koalicji Obywatelskiej jako pierwszy zgłaszał, że komunikat policji wprowadza w błąd, a 34-latek zmarł jeszcze przed przyjazdem do szpitala.

"W interesie policji jest jak najszybsze wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia. Na wniosek policji przyspieszono przeprowadzenie sekcji zwłok mężczyzny uwzględniającej badanie toksykologiczne. Pozwoli ona wyjaśnić bezpośrednią przyczynę śmierci zatrzymanego" - komentuje sytuację w poniedziałkowym komunikacie KWP we Wrocławiu.

Lubin. Matka zmarłego 34-latka: Taką pomoc otrzymałam od policji

W poniedziałek pod budynkiem lubińskiej prokuratury pojawili się bliscy zatrzymanych po niedzielnej manifestacji. Podkreślali, że nie wiedzą, co dzieje się z ich krewnymi. - Moja córka ma 18 lat, a brat prawie 30. Wiem, że zostali zatrzymani i od wczoraj nie mam na ich temat żadnych informacji. Nie wiem, co dzieje się na komendzie. Boje się o życie swojego dziecka - powiedziała Radiu Elka pani Renata, mieszkanka Lubina.

Głos zabrała też matka zmarłego 34-latka. To ona w piątkowy poranek zawiadomiła policję, po tym jak jej syn rzucał kamieniami w okna budynku i zachowywał się nerwowo. Kobieta od początku podkreślała, że Bartek ma problemy z narkotykami. - Zadzwoniłam po pomoc. I taką pomoc uzyskałam od policji - powiedziała kobieta w rozmowie z TVN24.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)