Legnica. Walka o budowę spalarni opon trwa. Sprawą zajmie się sąd
Legnicka prokuratura wniosła skargę na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego dotyczącą budowy zakładu pirolizy opon. SKO nie znalazło podstaw, by unieważnić decyzję środowiskową wydaną przez prezydenta Legnicy.
23.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Walka o to, by do budowy zakładu pirolizy opon nie doszło, trwa już od kilku miesięcy. Jako pierwsi alarmować zaczęli mieszkańcy Pątnowa Legnickiego, w okolicy którego ma działać spalarnia. Jak twierdzą, o planach dowiedzieli się przypadkiem, bowiem w oficjalnej dokumentacji zakład nazwany został "halą produkcyjną wraz z infrastrukturą towarzyszącą".
Legnica. Walka o budowę spalarni opon trwa. Sprawą zajmie się sąd
Protesty mieszkańców przyniosły reakcję władz. Prokurator Rejonowy w Legnicy uznał, że warto włączyć się w postępowanie. Prokuratura wniosła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek o unieważnienie decyzji środowiskowej wydanej przez prezydenta. SKO nie znalazło jednak podstaw prawnych, by zadziałać.
Prokurator Rejonowy postanowił więc włączyć do sprawy Wojewódzki Sąd Administracyjny. - W ocenie Prokuratora Rejonowego w Legnicy ta decyzja jest obarczona rażącym naruszeniem prawa, w szczególności poprzez zawarcie oczywiście mylnego i niepełnego, pomijającego w całości istotę problematycznej inwestycji, rodzaju przedsięwzięcia. Przez to nastąpił błędny przekaz do społeczeństwa i pozostałych stron postępowania co do zakresu i rzeczywistego rodzaju planowanego przedsięwzięcia - mówi Radosław Wrębiak, Prokurator Rejonowy w Legnicy, cytowany przez e-legnickie.pl.
- Społeczeństwo zostało więc pozbawione udziału w tym postępowaniu, a następnie możliwości zaskarżenia decyzji, dlatego też wnosimy o uchylenie w całości zaskarżonej decyzji - dodaje prokurator Radosław Wrębiak.
Teoretycznie inwestor wycofał się już z budowy zakładu, ale jego deklaracja była jedynie ustna. Dlatego mieszkańcy wcale nie śpią spokojnie i obawiają się, że pomysł budowy spalarni opon pod ich domami powróci. Dlatego domagają się potwierdzenia tych słów na papierze.