Legnica. Pędzili na sygnale, by ratować życie. Na miejscu zaskoczenie

Mieszkanka Legnicy zatelefonowała na numer alarmowy i poprosiła o pomoc dla ciężko rannego domownika. Kobieta poinformowała ratowników, że u kogoś bliskiego doszło do poważnego urazu i intensywnego krwawienia z kończyny. Gdy karetka dotarła pod wskazany adres, ratownicy przeżyli niemałe zaskoczenie.

pogotowie karetka ambulansLegnica. Pędzili na sygnale, by ratować życie. Na miejscu przeżyli zaskoczenie
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Łukasz Kuczera

Ratownicy legnickiego pogotowia ratunkowego pędzili pod adres wskazany przez mieszkankę Legnicy przeświadczeni o tym, że jeden z mieszkańców potrzebuje nagłej pomocy. Kobieta przez telefon przekonywała, że sytuacja jest bardzo poważna. Tymczasem przy intensywnym krwotoku liczy się każda sekunda, która może zadecydować o życiu człowieka.

Gdy karetka dotarła do kobiety wzywającej pomocy, okazało się, że mowa o delikatnym skaleczeniu. Jednak w przypadku tej historii, nie tylko rozmiar urazu miał znaczenie.

Legnica. Pędzili na sygnale, by ratować życie. Na miejscu przeżyli zaskoczenie

- Zgłoszenie przez kobietę do urazu kończyny dolnej, mocno krwawiącej. Samo zgłoszenie przebiegało dosyć dramatycznie, natomiast po dojeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że to wezwanie nie dotyczyło poszkodowanego pacjenta, człowieka, tylko... zwierzęcia, które było przy tej kobiecie - powiedział Radiu Wrocław rzecznik legnickiego pogotowia, Szymon Czyżewski.

Protest medyków. Ekspert komentuje: Cały sektor powinien więcej zarabiać

Medycy odmówili kobiecie opatrzenia jamnika szorstkowłosego. Wtedy legniczanka wpadła w szał i urządziła ratownikom awanturę. Na miejsce wezwano policję.

Mieszkanka Legnicy po przyjeździe patrolu nie chciała podjąć współpracy z funkcjonariuszami. Odmówiła podania swoich danych osobowych, nie wykonywała kolejnych poleceń mundurowych.

- Policjanci sporządzili dokumentację w celu skierowania wniosku o ukaranie kobiety. Decyzją sądu na adresatkę interwencji może zostać nałożona grzywna do 5 tys. zł - powiedziała asp. Anna Grześków, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Pracownicy legnickiego pogotowia apelują, by na numer alarmowy dzwonić tylko w nagłych przypadkach. Ze statystyk wynika bowiem, że około połowa telefonów to przypadki, które nie wymagają interwencji. Legniczanie telefonują m.in. z pytaniami o dyżury aptek czy porady ws. usunięcia kleszcza.

Źródło: Radio Wrocław

Źródło artykułu: wroclaw.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Poparcie Putina niekorzystne dla Orbana? Ekspert nie ma wątpliwości
Poparcie Putina niekorzystne dla Orbana? Ekspert nie ma wątpliwości
Wpadli na trop dzięki "staremu". Ujawnili kolumbijski proceder
Wpadli na trop dzięki "staremu". Ujawnili kolumbijski proceder
Tragiczny wypadek w Opolu. Mężczyzna spadł z ósmego piętra
Tragiczny wypadek w Opolu. Mężczyzna spadł z ósmego piętra
Netanjahu: Hamas zostanie rozbrojony
Netanjahu: Hamas zostanie rozbrojony
Zmasowany atak na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Zmasowany atak na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Kolejny "niezidentyfikowany obiekt". Jest komunikat ŻW
Kolejny "niezidentyfikowany obiekt". Jest komunikat ŻW
Zmasowany atak na Ukrainę. Rosjanie poderwali "Niedźwiedzie"
Zmasowany atak na Ukrainę. Rosjanie poderwali "Niedźwiedzie"
Trump: Izrael zgodził się na początkową linię wycofania sił
Trump: Izrael zgodził się na początkową linię wycofania sił
Erdogan o reakcji Hamasu. "Szansa na trwały pokój"
Erdogan o reakcji Hamasu. "Szansa na trwały pokój"
Balony z przemytem sparaliżowały lotnisko w Wilnie. Było ich 13
Balony z przemytem sparaliżowały lotnisko w Wilnie. Było ich 13
"Traktowali nas jak zwierzęta". Aktywiści z flotylli Sumud o izraelskich służbach
"Traktowali nas jak zwierzęta". Aktywiści z flotylli Sumud o izraelskich służbach
Tłumy na ulicach Rzymu. "Św. Franciszek z Asyżu byłby tutaj"
Tłumy na ulicach Rzymu. "Św. Franciszek z Asyżu byłby tutaj"