Koronawirus w Polsce. Wojewoda chce zrobić placówkę covidową ze szpitala bez warunków. Będzie odwołanie
Koronawirus w Polsce. Wojewoda dolnośląski chce, aby szpital powiatowy w Złotoryi zamienił się w placówkę covidową. Prezes szpitala, Jolanta Klimkiewicz uważa, że to fatalna decyzja. - Nie mamy warunków, by stworzyć 71 łóżek dla pacjentów z koronawirusem - powiedziała.
Według nowej prezes szpitala w Złotoryi, placówka musiałaby wstrzymać normalną działalność, aby móc stworzyć aż 71 miejsc dla osób z COVID-19. - To zmusiłoby nas do odmówienia opieki wszystkim tym, którzy nie chorują na koronawirusa. To wbrew misji szpitala powiatowego - powiedziała portalowi e-legnickie.pl.
Koronawirus w Polsce. Wojewoda chce zrobić placówkę covidową ze szpitala bez warunków. Będzie odwołanie
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski chce, aby placówka w Złotoryi zapewniła ogromną liczbę łóżek dla pacjentów z koronawirusem. Decyzję tę wydał na podstawie tzw. ustawy covidowej (o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych).
Szpital w Złotoryi od decyzji wojewody zamierza się jednak odwołać. Nie jest to pierwsze działanie tego typu na Dolnym Śląsku. Nie tak dawno podobne odwołanie złożyły tez władze placówki medycznej w Bystrzycy.
Zobacz też: Strajk kobiet. Protest w Warszawie. Patrycja Markowska: "Boli nas brak poszanowania kobiet"
- Nie może być oczywiście tak, że w jakimś szpitalu będą stały puste łóżka, a w innych nie będzie miejsca dla pacjentów chorych na COVID-19, zdaję sobie z tego sprawę. Borykamy się jednak z ogromnymi trudnościami w obsadzie kadrowej na poszczególnych oddziałach. Bez zabezpieczenia kadrowego z zewnątrz nie damy rady walczyć z koronawirusem. Będziemy o tym rozmawiać z wojewodą - oceniła prezes Jolanta Klimkiewicz w rozmowie z e-legnickie.pl.
Klimkiewicz dodaje, że ciąży nad nią i jej placówką ogromna presja. - Decyzję wojewody otrzymaliśmy wczoraj po południu (w piątek - dop. aut.), a już dziś mieliśmy telefon z urzędu wojewódzkiego, czy jesteśmy gotowi na przyjęcie pacjentów. Nie jest tak, że nie chcemy ich przyjąć. Po prostu nie jesteśmy w stanie z tym zapleczem technicznym, które posiadamy, i z tą załogą. Brakuje nam wyspecjalizowanych pielęgniarek, głównie anestezjologicznych, oraz ratowników medycznych. Problemem jest też choćby mała ilość wyjść tlenowych w salach - dodała Klimkiewicz.
Z podobnymi problemami mierzy się wiele szpitali na Dolnym Śląsku, które zwracają uwagi na braki kadrowe i techniczne. Część budynków szpitalnych nie jest przygotowana do leczenia chorych na COVID-19.