Koronawirus w Polsce. Izolowani czekają na wymaz w samotności i stresie. Tak długo, że w tym czasie mogliby wyzdrowieć

Osoby skierowane na wymazy pod kątem COVID-19 powinny być izolowane, by zmniejszać zagrożenie rozprzestrzenianiem się choroby. Tak tak się dzieje w większości przypadków. Problem w tym, że na terenie Kłodzka i okolic potencjalni chorzy nie mogą się doczekać badania. Na karetkę Wojsk Obrony Terytorialnej, która zabiera na wymazy, czeka się nawet 10 dni.

Jedna z mieszkanek miasta skomentowała sprawę w wypowiedzi dla Radia Wrocław. - Nie mam pojęcia jak to długo trzeba czekać. Takie zamknięcie w domu to dla mnie katastrofa, tylko ja sama w domu. Nie chcę nikogo narażać, bo to nie sztuka, a sama nie wiem, czy mam to (koronawirusa - dop. aut.) czy nie mam - powiedziała.

- Ludzie czekają po tydzień albo nawet dłużej na wymaz, a potem na wynik. Nie wiemy kogo mamy izolować, kto zaraża i jest bezobjawowy. Tu jest poważny problem i zwracam uwagę do wojewody, że musimy to zmienić, bo inaczej będziemy mieć tych zakażeń coraz więcej - przyznał Maciej Awiżeń, starosta powiatu kłodzkiego.

Strajk Kobiet. Pałki i gaz były zasadne? Były rzecznik KGP wprost

O sprawie poinformowany został wojewoda Jarosław Obremski. - Rozmawialiśmy i z zespołem transportu medycznego, i z WOT-em na temat możliwości wzrostu ilości wykonywanych tematów, bo rzeczywiście jest to niepokojący sygnał. Na pewno zwiększymy liczbę karetek, aby skrócić czas oczekiwania na wynik - zapewnił wojewoda dolnośląski.

Obecnie w powiecie kłodzkim na testy oczekuje kilkaset osób. Tymczasem 10 dni to okres, w którym można wyleczyć się z choroby, a przy okazji żyjąc w niewiedzy zarazić innych.