Koronawirus. Brytyjska odmiana atakuje Czechy. Kiepska sytuacja przy polskiej granicy

W Republice Czeskiej od tygodnia notuje się wysoki wzrost dobowej liczby zakażeń. W tej chwili to regularnie ponad 10 tys. nowych przypadków dziennie. Warto pamiętać, że mówimy o kraju, który ma zaledwie 11 mln mieszkańców. 

Za wzrost liczby zakażeń w Czechach odpowiada brytyjska odmiana koronawirusa. Jej dwa wielkie ogniska występują obecnie w graniczących z powiatem kłodzkim Nachodzie oraz Trutnovie.

Jak informuje nachodsky.denik.cz, w piątek czeski minister zdrowia poinformował na konferencji prasowej o możliwości zamknięcia Nachodu i Hradec Kralove. Trutnov jest już zamknięty od tygodnia. Decyzja Czechów miałaby spory wpływ na życie mieszkańców przygranicznych miejscowości, również tych leżących po stronie polskiej.

Polski minister zdrowia, Adam Niedzielski nie wyklucza zablokowania granic z Czechami. Sytuacja monitorowana jest na bieżąco. Być może wkrótce doczekamy się konkretnych ruchów ze strony polskiego rządu. 

Czeskie media straszą przepełnionymi szpitalami w Nachodzie i Hradcu Kralove. W całym kraju obowiązują poważne obostrzenia. Na początku miesiąca nasi południowi sąsiedzi ogłosili stan wyjątkowy, który wiąże się z utrudnieniami w przekraczani granicy. Podróżni z Polski mogą wjechać na teren Czech jedynie w uzasadnionych przypadkach, np. z powodu pracy czy też na leczenie. 

Wyjazdy w celach turystycznych nie są możliwe. Zwolnieni z obowiązku wypełnienia formularza lokalizacyjnego i testowania na COVID-19 zostali objęci m.in. pracownicy transportu międzynarodowego, obywatele UE i cudzoziemcy posiadający zezwolenie na pobyt stały lub długoterminowy na terenie UE, którzy w ciągu 12 h przejeżdżają przez Czechy tranzytem i podróżujący do Czech na okres nieprzekraczający 12 h z pilnych powodów zdrowotnych, rodzinnych, biznesowych lub zawodowych (przy okazaniu dokumentu potwierdzającego cel przyjazdu.