Grzybobranie dobiega końca? Niepokojące sygnały
Czy grzybobranie dobiega końca? To pytanie zadają sobie fani grzybów na Dolnym Śląsku, gdzie ostatnio masowo można zbierać przede wszystkim opieńki. Zwykle zwiastuje to koniec sezonu. Eksperci ostrzegają, że nie należy się już spodziewać masowego wysypu nowych okazów.
Jesienne grzybobranie zaczęło się dość wcześnie, bo deszczowa i chłodna końcówka sierpnia doprowadziła do tego, że na początku września w polskich lasach obrodziło grzybami. W ostatnich dniach grzybiarze regularnie donosili jednak, że pierwszy wysyp się skończył i trzeba czekać na kolejny.
Wpisy internautów, chociażby z branżowego portalu grzyby.pl, nie zostawiają wątpliwości - na Dolnym Śląsku masowo zaczęły się pojawiać opieńki. Zwykle zwiastują one koniec sezonu na najbardziej popularne gatunki na grzyby. Czy tak jest faktycznie?
Grzybobranie dobiega końca? Niepokojące sygnały
- Nie będzie już na pewno wysypu masowych borowików. Może podgrzybki się jeszcze pojawią. Część gatunków będzie występować w naszych lasach, ale nie w takich ilościach, jakie zdarzają się np. w sierpniu - powiedział mykolog Czesław Narkiewicz, którego cytuje Radio Wrocław.
Dron w podziemnym szybie z II wojny światowej. Niezwykłe zdjęcia z Dolnego Śląska
Czy tak jest faktycznie? "Tym razem bez grzybów. Krótki zwiad w lesie sosnowym pomiędzy Bierutowem i Oławą" - napisał jeden z internautów na grzyby.pl.
O podobnych problemach donoszą też grzybiarze z okolic Jeleniej Góry. - Przeszedłem kilka kilometrów i zebrałem kilka okazów, głównie podgrzybki - mówi pan Robert.
Inny mieszkaniec Dolnego Śląska donosi nam, że jego niedzielna wyprawa skończyła się zebraniem kilku podgrzybków i dwóch prawdziwków. - W lesie dominowały stare opieńki, większość z nich spleśniała albo robaczywa - twierdzi.
- Cztery godziny i nic. Ledwie kilka grzybów. Trzeba sobie zrobić pauzę, las też musi kiedyś odpocząć - mówi pani Maria, która ma nadzieję, że październik będzie jeszcze obfity w grzyby.
Grzybobranie. Z rozwagą w Borach Dolnośląskich
Od lat fani grzybobrania w naszym województwie uwielbiają Bory Dolnośląskie - to region, który leży na pograniczu województwa dolnośląskiego i lubuskiego. Tam królują gąski zielone. Część ekspertów zwraca jednak uwagę na to, że chociaż są one dopuszczone do obrotu w naszym kraju, to zdarzają się po nich zatrucia.
W roku 2001 we Francji doszło nawet do śmierci po spożyciu gąski zielonej. Wtedy dr Regis Bedris w czasopiśmie medycznym "The New England Journal of Medicine" poświęcił im większą uwagę. Okazało się, że u 12 osób spożywających długoterminowo gąski zielone wykryto rabdomioliza. To rzadka choroba charakteryzująca się rozpadem mięśni.
"Z tego powodu toksykolodzy uprzedzają, że spożywanie tych grzybów bez ograniczeń może spowodować uszkodzenie mięśni. Objawy chorobowe zaczynają się już po 24 godzinach po posiłku" - czytamy na ekologia.pl.
Gąski zielone oficjalnie mają status "nieokreślony", stąd też zalecany jest umiar w ich spożywaniu i zbieraniu, a to wcale nie jest takie łatwe. Cykl rozwojowy tego grzyba przebiega bowiem pod ziemią, na powierzchni widoczny jest tylko kawałek kapelusza.