Dolny Śląsk. Kuligi śmiertelnie niebezpieczne. Specjalny apel o ich nieorganizowanie
Śnieżna zima zachęca do aktywności na świeżym powietrzu. Jedną z ulubionych zabaw Polaków od dziesiątek lat są kuligi. Wójt Dziadowej Kłody na Dolnym Śląsku zaapelował, aby nie organizować tego typu niebezpiecznych zabaw. Ostatnio dopuścili się tego nawet strażacy.
Wójt Dziadowej Kłody zwrócił się z oficjalnym apelem do kierowców, aby nie organizować kuligów z wykorzystaniem pojazdów mechanicznych. O tym, jak niebezpieczne potrafią być tego typu zabawy przekonujemy się co roku. Pod koniec stycznia w Elblągu wskutek uderzenia w drzewo zmarła 15-letnia dziewczynka.
Dolny Śląsk. Kuligi śmiertelnie niebezpieczne. Specjalny apel o ich nieorganizowanie
Niestety, kuligi to wciąż częste zjawisko. "Niestety, jeden z takich kuligów został zorganizowany przez OSP Dziadowa Kłoda, a zdjęcia z wydarzenia zamieszczono na Facebooku jednostki. Wiąże się to z nieprzyjemnymi konsekwencjami, telefonami z różnych instytucji mundurowych i wyjaśnianiem przez wójta gminy zaistniałej sytuacji" - czytamy w apelu, który pojawił się na gminnym fanpage'u.
Wójt Dziadowej Kłody podkreśla, że w naszym kraju kuligi są zakazane prawnie. "Obowiązujące przepisy ruchu drogowego kategorycznie zabraniają ciągnięcia za pojazdem osób na sankach lub innych podobnych urządzeniach po drogach publicznych" - podkreśla Robert Fryt.
Szymon Hołownia o Jarosławie Gowinie. "Jarosław Kaczyński się zemści"
"Organizacja takiego kuligu jest wykroczeniem i stanowi bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia. Chwila zabawy może doprowadzić do tragedii. Obfite opady śniegu zachęcają do śnieżnych zabaw, pamiętajmy jednak, że nasze bezpieczeństwo jest o wiele cenniejsze" - dodaje wój Dziadowej Kłody.
Od łamania prawa ważniejsze są jednak ewentualne konsekwencje. Podczas kuligów regularnie dochodzi do wypadków. W większości kończą się one dobrze, lecz nie brakuje także tragedii, a to właśnie bezpieczeństwo powinno być dla nas najważniejsze.