Dolny Śląsk. Ksiądz poraził turystę paralizatorem. Wreszcie zaczął odbywać karę

Ksiądz Andrzej A. będzie pracował przez 10 miesięcy w Ośrodku Pomocy Społecznej w Bystrzycy Kłodzkiej. Miesięcznie musi przepracować tam 30 godzin. Tak orzekł sąd, choć duchowny bronił się przed wykonaniem wyroku przez wiele miesięcy - podaje wrocławska "Gazeta Wyborcza".

Kierownik OPS w Bystrzycy Kłodzkiej Małgorzata Kuchejda potwierdziła gazecie, że ksiądz pracuje w szpitalu. Mimo wyroku sądu, jest też nadal kustoszem sanktuarium maryjnego.

Przypomnijmy: do szokującego wydarzenia doszło w czerwcu 2016 r. na terenie sanktuarium Marii Śnieżnej na Dolnym Śląsku. Na tarasie widokowym sanktuarium pojawili się turyści z dziećmi i yorkiem. Zwrócono im uwagę, że na teren świątyni nie można wprowadzać zwierząt.

Wtedy właściciel pieska wziął go na ręce. Mimo to z kościoła wybiegł ksiądz i dwa razy raził mężczyznę paralizatorem w brzuch. Zdarzenie nagrały kamery monitoringu.

W maju 2018 r. zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok przed Sądem Okręgowym w Świdnicy. Ksiądz nie przeprosił zaatakowanego turysty. Został skazany na 10 miesięcy prac społecznie użytecznych, mimo że groziły mu nawet trzy lata więzienia.

Ksiądz złożył w sądzie wniosek o zawieszenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia. Sąd zgodził się z tym w październiku 2018 r. Po kilku miesiącach sędzia uznał, że ksiądz już wydobrzał i może wykonać wyrok. Wtedy duchowny zwrócił się do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o złożenie skargi nadzwyczajnej. Prokuratura Krajowa odmówiła księdzu Andrzejowi wystąpienia o kasację.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl