Bogatynia. Przepychanki o bogatyńską kopalnię. Górnicy przerwali manifestację ekologów
Do nieprzyjemnego starcia doszło na trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec w Porajowie. Na manifestację zorganizowaną przez ekologów wpadło kilkuset górników z kopalni Turów. Pikieta została przerwana przez organizatorów.
W Poraju nie brakowało wyzwisk i cierpkich słów. Były także przepychanki i zasłanianie transparentów. Obie strony konfliktu mają bowiem odmienne punkty widzenia. Ekolodzy z Greenpeace oraz fundacji “Rozwój Tak - Odkrywki Nie” domagają się zamknięcia bogatyńskiej kopalni najszybciej jak to tylko możliwe.
Bogatynia. Przepychanki o bogatyńską kopalnię. Górnicy przerwali manifestację ekologów
Swoją opinię argumentują koniecznością zadbania o środowisko. - To wszystko trzeba będzie zamknąć tak czy owak. Pieniędzy na transformację już nie będzie. Likwidacja powinna nastąpić w perspektywie 5-6 lat, a nie pond 20, do wyczerpania złoża - mówi TVP3 Wrocław Leszek Pazderski z Greenpeace Polska.
Innego zdania są górnicy pracujący w kopalni Turów. - Jesteśmy tutaj w obronie miejsc pracy. Jesteśmy za pracą! - przekonywał jeden z mężczyzn zakłócających manifestację ekologów. Reakcja pracowników bogatyńskiej kopalni nie dziwi. Boją się o swoją przyszłość.
Koronawirus w Polsce. Sprawdziliśmy, jak wygląda powrót do szkoły w czerwonej strefie
Pikietę rozwiązali sami organizatorzy. - Zdecydowaliśmy się na zakończenie manifestacji w związku z tym, że grupa agresywnych i nienastawionych pokojowo demonstrantów uniemożliwiła normalne prowadzenie legalnej demonstracji, która została zarejestrowana i zgłoszona - przekonywał Tomasz Waśniewski, prezes fundacji “Rozwój Tak - Odkrywki Nie”.
- Jeżeli woda po czeskiej stronie będzie znikać, kopalnie trzeba będzie zamknąć tak czy siak. Chcemy odejścia od węgla, bo to konieczne - mówi przedstawiciel ekologów, Jakub Gogolewski. Jak podkreśla, do 2027 roku Polska musi zapewnić ochronę wód, co może oznaczać zamknięcie kopalni Turów, jeśli będzie ona nadal zabierać wodę Czechom
Senator Krzysztof Mróz nie pozostawił wątpliwości.- Jesteśmy za odejściem od węgla, ale powoli, tak byśmy mogli ten proces dobrze przygotować. Walczymy o to, aby kompleks Turów mógł funkcjonować do 2044 roku. Do tego czasu musimy przekształcić teren Bogatyni i okolicy - wyjaśnił w TVP3 Wrocław.