Black Friday 2020. Nagi protest we Wrocławiu. Aktywistki wdarły się do sklepu, interweniowała policja
Półnagie aktywistki z grupy Extinction Rebellion wtargnęły do sklepu H&M przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Przy okazji Black Friday chciały one zwrócić uwagę na wyzysk ludzi i przyrody przez branżę odzieżową. Protest zakończył się interwencją policji.
Do nietypowego zdarzenia doszło we wrocławskim sklepie H&M, który mieści się w samym centrum miasta - przy ul. Świdnickiej. Aktywistki i aktywiści z grupy Extinction Rebellion wtargnęli za witrynę sklepową ubrani w same majtki.
Protestujący stanęli obok manekinów, mając na sobie hasła atakujące branżę odzieżową. "Konsumpcjonizm nas zabija", "Wolę być naga", "Nie wspieram wyzysku" - to tylko niektóre hasła aktywistów, którzy swoje dłonie przykleili do szyb i nie chcieli dobrowolnie opuścić placówki.
Black Friday 2020. Nagi protest we Wrocławiu. Aktywistki wdarły się do sklepu, interweniowała policja
Jak tłumaczy grupa Extinction Rebellion, piątkowy protest miał zwrócić uwagę na to, że wielkie koncerny modowe niszczą klimat i środowisko, do tego niejednokrotnie prowadzą swoją działalność wyzyskując pracowników i łamiąc prawa człowieka.
Dr Błażej Kmieciak wyjaśnia co może zrobić komisja ds. pedofilii. "Mamy dwie perspektywy"
"Kobiety, które zdecydowały się na taką radykalną formę pokojowego protestu, podkreślają, że ważne jest dla nich także zwrócenie uwagi na sytuację kobiet w przemyśle odzieżowym oraz rolę kobiecego ciała w kulturze" - tłumaczy wrocławska grupa.
Kierownictwo sklepu początkowo zasłoniło witrynę folią. Natomiast straż pożarna odmówiła pomocy w odklejeniu aktywistów od szyb. Poproszone o interwencję pogotowie ratunkowe określiło czas przyjazdu karetki na 12 godzin. W tej sytuacji prowadzącym sklep H&M we Wrocławiu pozostało wezwać policjantów, a sklep zamknięto dla klientów.
Na miejscu pojawili się negocjatorzy policyjni, którzy namawiali aktywistów do samodzielnego odklejenia się od szyb. Nie wyrazili przy tym zgody, aby pomagał im w tym ktoś z zewnątrz. Ostatecznie po paru godzinach protestujący sami odkleili swoje dłonie od witryny sklepowej.
"Wszystkie osoby powoływały się na akt obywatelskiego nieposłuszeństwa i odmówiły składania jakichkolwiek wyjaśnień na miejscu zdarzenia. Otrzymały/-li pouczenia i wezwania na przesłuchanie" - informuje Extinction Rebellion.