Wrocław pożegnał Antoniego Gucwińskiego. "Uczył wrażliwości do braci mniejszych"
W piątek we wrocławskiej katedrze, niemal miesiąc po śmierci, pożegnano Antoniego Gucwińskiego. Uroczystość opóźniono ze względu na chorobę małżonki zmarłego. - Ostatecznie stan zdrowia nie pozwala, aby była z nami - tłumaczył podczas nabożeństwa ks. Paweł Cembrowicz. Wieloletniego dyrektora wrocławskiego zoo pożegnał też prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Antoni Gucwiński zmarł 8 grudnia 2021 roku i pierwotnie planowano, że jego pogrzeb odbędzie się kilka dni później. Jednak wszystko zmieniło się w momencie, gdy jego małżonka Hanna trafiła do szpitala. Zachorowała na COVID-19, a jej stan w pewnym momencie określano jako ciężki. Opóźnienie ceremonii pogrzebowej dawało nadzieję, że będzie mogła uczestniczyć w ostatniej drodze męża. Tak się nie stało.
- Stan zdrowia Hanny nie pozwala, by była z nami. Chcemy ją otoczyć modlitwą - mówił już na początku mszy pogrzebowej ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz wrocławskiej katedry św. Jana Chrzciciela, w której mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska oddali ostatni hołd wieloletniemu dyrektorowi zoo i współprowadzącemu program "Z kamerą wśród zwierząt".
Wrocław pożegnał Antoniego Gucwińskiego. "Uczył wrażliwości do braci mniejszych"
Ks. Cembrowicz podkreślał, jak oddany miastu był Antoni Gucwiński. - Niejednokrotnie można go było spotkać wraz z żoną właśnie na Ostrowie Tumskim, gdzie przyprowadzał licznych gości. To było jego drugie miejsce po ogrodzie zoologicznym - mówił duchowny, który miał okazję poznać Gucwińskiego jeszcze jako nastolatek. Jak przypomniał, był wtedy wraz ze szkolną wycieczką w zoo.
- To już wtedy była dla nas ważna persona. Jednak podczas tej wizyty i spotkania z panem Antonim bardzo szybko skrócił dystans między nami - zdradził ks. Cembrowicz.
Proboszcz wrocławskiej katedry zwrócił uwagę na to, że Antoni Gucwiński wraz z żoną Hanną miał wpływ na podejście wielu Polaków do zwierząt. - Dobrze pamiętamy programy w TVP, które prowadził przez 32 lata. Rzesze widzów siadały przed telewizorem, by towarzyszyć Antoniemu i jego żonie w tej wyprawie. Ponad 750 odcinków, wiele nagród i wyróżnień. To mówi wiele - dodawał ks. Cembrowicz, przytaczając później słowa św. Franciszka o konieczności pielęgnowania natury i zwierząt.
To, co mogło uderzać, to w połowie pusta katedra. Gucwiński pełnił funkcję dyrektora wrocławskiego zoo w latach 1966-2006. W ostatnim okresie pozostawał z dala od mediów i blasku fleszy. - Gdyby nie czas pandemii, to byłoby nas dużo więcej - mówił na zakończenie mszy ksiądz proboszcz.
Na ostatnim pożegnaniu Antoniego Gucwińskiego nie mogło zabraknąć jego bliskich. Chociaż jego dorosłe życie związane było z Wrocławiem, to pochodził z Małopolski - z okolic Nowego Sącza. W obliczu choroby małżonki Hanny ciężar organizacji pogrzebu wziął na siebie Roman Zieliński, wieloletni przyjaciel rodziny.
- Chcę mu za to podziękować. Tak jak i Barbarze Lech, opiekunce państwa Gucwińskich - mówił ks. Cembrowicz.
Pogrzeb Antoniego Gucwińskiego. Wzruszające słowa Jacka Sutryka
Podczas mszy pogrzebowej przy trumnie z ciałem Antoniego Gucwińskiego czuwali strażnicy miejscy. W ostatnim pożegnaniu wieloletniego dyrektora zoo udział wzięli prezydent Jacek Sutryk, przedstawiciele rady miejskiej, ogrodu zoologicznego.
To właśnie słowa Sutryka wygłoszone na koniec mszy wywołały największe poruszenie. - Żegnamy wyjątkowego obywatela. Antoni ponad pół wieku temu przyjechał na Dolny Śląsk. Przyjechał do miasta, z którego dziś jesteśmy dumni, ale ono się wtedy dopiero tworzyło na gruzach Festung Breslau. Wtedy wszyscy skądś tu przyjechaliśmy. Tak tworzył się Wrocław i Antoni też ten Wrocław budował - mówił prezydent.
- Wszyscy wychowywaliśmy się na programach telewizyjnych pana Antoniego. On wraz z żoną Hanną nie tylko sławił Wrocław, ale też uczył nas wrażliwości i miłości do braci mniejszych. Żegnamy dziś wyjątkowego obywatela - dodał Jacek Sutryk.
Jak podkreślał prezydent Wrocławia, działania Gucwińskiego sprawiły, że obecnie stolica Dolnego Śląska może się poszczycić jednym z lepszych ogrodów zoologicznych nie tylko w Polsce, ale na świecie. - Dlatego chciałbym w imieniu Wrocławia podziękować za troskę, zaangażowanie, miłość. Dziś możemy być dumni nie tylko z miasta, ale i z zoo - podsumował Jacek Sutryk.