Wrocław. Niemiecki policjant prawomocnie skazany za pedofilię
Mike S, niemiecki policjant w czynnej służbie, został skazany w czwartek na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata - donosi reporterka Radia ZET. Mężczyzna nieudolnie próbował się umówić z 13-latką w hotelu. Obrona S. twierdzi, że "dowody zostały zmanipulowane".
Przypomnijmy: Sąd w pierwszej instancji skazał niemieckiego policjanta na pół roku więzienia w zawieszeniu, zakaz zbliżania się do małoletnich (nienależących do jego rodziny) na mniej niż 20 metrów. Miał też pokryć koszty procesu. Zarówno obrona mężczyzny, jak i prokuratura nie zgodziła się z tym wyrokiem. Apelację rozpatrzono w czwartek.
Oskarżyciel publiczny chciał kary bez zawieszenia lub wymierzenie mężczyźnie dodatkowo kary grzywny, która - zdaniem prokuratury - byłaby bardziej uciążliwa. Natomiast obrona niemieckiego policjanta po raz kolejny twierdziła, że dowody dostarczone przez "łowcę pedofilów" w sprawie zostały "zmanipulowane".
Mec. Bartosz Łuć próbował przekonywać, że do sądu dostarczono okrojone fragmenty konwersacji między Niemcem a 13-latką. W manipulacji miała brać udział także Joanna M., która pomagała wrocławskiemu "łowcy pedofilów".
- Oskarżony wskazywał, że kobieta pomagająca w prowokacji wysłała mu dwa swoje zdjęcia, co również utwierdziło go w przekonaniu, że rozmawia z osobą dorosłą. Tych zdjęć nie przekazano do materiałów dowodowych - cytuje słowa prawnika "Gazeta Wyborcza". Adwokat dodał, że należało powołać biegłych: seksuologa, który oceniłby wysłane jego klientowi zdjęcia i biegłego informatyka, który odpowiednio zabezpieczyłby dowody.
Sąd odwoławczy przychylił się do poprzedniego wyroku sądu rejonowego. Jednocześnie przychylił się do wniosku prokuratury o podwyższenie grzywny - Mike S. będzie musiał zapłacić 5 tys. złotych. Wyrok jest prawomocny
Historia z czatu
Mike S. to oficer policji z Lipska, mieszkający w Polsce. W marcu 2017 roku mężczyzna umówił się przez internet na seks z 13-latką. Nie wiedział, że to prowokacja wrocławskiego "łowcy pedofilów" Krzysztofa D. Podczas pierwszej rozprawy tłumaczył, że ma problemy ze wzrokiem. Gdy jego rozmówczyni napisała na seksczacie, że ma 13 lat, on akurat nie miał okularów i trójkę wziął za ósemkę.
- Wiele okoliczności wskazywało, że jest dziewczynką w wieku szkolnym. Również w przypadku inicjacji seksualnej rozmówczyni prowadziła rozmowę jak 13-latka. To oskarżony przejmował inicjatywę i podejmował tematy dotyczące seksu - uzasadniała sędzia wyrok pod koniec 2018 roku.
Mike S. zasłaniał się również słabą znajomością polskiego oraz faktem, że dzieci "nie wypisują takich rzeczy", jakie padły podczas jego rozmowy z udającą 13-latkę Joanną M. Sąd oddalił jego argumentację.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Radio ZET, "Gazeta Wyborcza"