Wrocław: będą leki dla chorych na raka dzieci
Wiceminister zdrowia Krzysztof Tronczyński został zawieszony w czynnościach. Decyzję podjął minister zdrowia na polecenie premiera, który uznał odpowiedzialność wiceszefa resortu za brak niektórych leków we wrocławskim szpitalu.
W środę szefowa wrocławskiej Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej musiała poinformować rodziców, że leczenie dzieci zostanie zawieszone, dopóki nie będzie można sprowadzać leków dla dzieci chorych na nowotwory. Chodzi o leki, które nie znalazły się na ministerialnej liście dopuszczonych do obrotu w Polsce. Prawdopodobnie jeszcze w czwartek wrocławska Klinika dostanie niezbędne leki dla dzieci chorych na nowotwory.
Minister zdrowia Grzegorz Opala zapowiedział w czwartek, że w piątek podpisze listę najpotrzebniejszych leków z importu. Przypomniał, że chodzi tylko o te leki, które są nie zarejestrowane w Polsce, a nieodzowne w procesie leczenia.
W czwartek okazało się, że brakujące szpitalowi we Wrocławiu leki znajdują się w jednej z polskich hurtowni i zostaną natychmiast sprowadzone. Doraźna dostawa jednak nie rozwiązuje problemu wrocławskiej kliniki onkologii i hematologii dziecięcej. Rocznie leczy się tam 7 tys. dzieci. Klinika jest również największym w Polsce oddziałem leczenia dzieci przeszczepami szpiku kostnego.
1 stycznia, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, wygasł przepis ustawy o środkach farmaceutycznych zezwalający na import docelowy leków. Dotyczył on najczęściej nie zarejestrowanych w Polsce leków przeznaczonych dla wąskich grup pacjentów. Do końca ub.r. istniała możliwość refundacji leków sprowadzanych przez indywidualnych pacjentów przez kasy chorych.(ej, an)