Wróblewski: "Grexit, czyli koniec epoki Grzegorza Schetyny w PO. Wiatr zmian zmiótł lidera" (Opinia)
Rezygnacja Grzegorza Schetyny z ponownego ubiegania się o stanowisko szefa PO zasmuciła polityków PiS. Schetyna jako lider największej partii opozycyjnej był dla obozu władzy najłatwiejszym przeciwnikiem. W Platformie ulga, w pozostałych partiach – na Lewicy i w PSL – obawa o odbudowanie się zblazowanej dziś formacji. Z Borysem Budką na czele PO może znów stanąć na nogi.
Zrezygnował ze startu w wyborach parlamentarnych w Warszawie. Nie chciał być kandydatem na premiera, nie mówiąc o prezydenturze. Wreszcie przestał śnić o utrzymaniu przywództwa w Platformie. Grzegorz Schetyna odchodzi jako polityk przegrany. Ale wciąż głodny władzy.
Obecny (jeszcze) szef PO wie, że nie może być dłużej twarzą największego opozycyjnego ugrupowania. Że przegra wewnętrzną rywalizację. A jeśli jakimś cudem tak by się nie stało, to każde kolejne wybory ze Schetyną na czele będą dla PO stracone.
Ale "Schet" – jak mówią w partii – wciąż chce Platformą współrządzić – tyle że z tylnego siedzenia.
Dlatego też w piątek poinformował, że wspiera kandydaturę Tomasza Siemoniaka, byłego ministra obrony narodowej w rządzie PO-PSL. Siemoniak uchodzi za jednego z najbliższych współpracowników Schetyny, lojalnego i nie budującego wewnętrznych frakcji przeciwko liderowi. Czy nominat Schetyny ma szansę powalczyć o przywództwo? Teoretycznie tak, ale – jak twierdzą w Platformie – szanse na zwycięstwo w zaplanowanych na 24 stycznia wyborach na przewodniczącego ma niewielkie.
Wybory w PO. "Pocałunek śmierci"
Faworytem w wyścigu o przywództwo w PO jest dziś Borys Budka, szef klubu parlamentarnego tej partii, który niedawno zastąpił w tej funkcji człowieka Schetyny, Sławomira Neumanna. Instytut Badań Spraw Publicznych na zlecenie Wirtualnej Polski przygotował zresztą sondaż, z którego wynika, że to Budka jest najbardziej popularnym kandydatem na szefa Platformy spośród wszystkich pretendentów (więcej TUTAJ). Z kolei według październikowego badania WP, aż 2/3 wyborców PO chciało dymisji Schetyny. On sam regularnie wypadał najgorzej w sondażach zaufania spośród wszystkich polityków opozycji i nie tylko.
Czy korzystny trend dla Budki – byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz – się utrzyma? Do wyborów w PO jeszcze trzy tygodnie. Jeśli Budka – jeden z najsprawniejszych medialnie polityków Platformy – nie popełni rażących błędów, zostanie nowym liderem. – Tomek Siemoniak, przy całej sympatii do niego, nie jest nową jakością. Gdyby zdecydował o kandydowaniu kilka dni po rezygnacji Schetyny, wrażenie byłoby inne. Bo teraz Grzegorz, namaszczając go na konferencji, właściwie "spalił" jego kandydaturę – przekonuje nas polityk z władz partii.
Co ciekawe, sam Schetyna kilka lat temu mówił, że Siemoniak jako szef PO byłby... "kolejnym eksperymentem". – Tomasz Siemoniak zawsze był w drugim szeregu, nie miał i nie ma samodzielnej pozycji w polityce (...) Nigdy nie był liderem żadnego projektu i nigdy nie będzie. To kwestia charakteru – stwierdził brutalnie w listopadzie 2015 Schetyna, kiedy panowie walczyli pierwszy raz o fotel przewodniczącego partii (wtedy Siemoniak tuż przed wyborami zrezygnował, poparł Schetynę, a ten ostatecznie został liderem partii w miejsce Ewy Kopacz). – Zakładaliśmy razem Platformę, bo rzeczywiście politykę robiliśmy razem. Ja się zajmowałem budową struktur, a Tomasz Siemoniak odpowiadał na maile, które otrzymywał Donald Tusk. Taki był początek jego aktywności w Platformie Obywatelskiej – kpił z dzisiejszego przyjaciela Schetyna.
Cytaty te krążą po Platformie wśród zwolenników Borysa Budki (jednym z nich jest Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka PO na prezydenta). Ale nie mają dziś one większego znaczenia – sojusze w PO w ostatniej dekadzie zmieniały się jak w kalejdoskopie. Zwolennicy Budki liczą zresztą, że ostatecznie ubiegający się o szefa PO Joanna Mucha czy Bartosz Arłukowicz także zrezygnują i poprą szefa klubu – rozstrzygając wybory w pierwszej turze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Budka to szansa na nowe otwarcie w Platformie. I zmianę stylu zarządzania partią – dziś hermetyczną, znudzoną i sfrustrowaną kolejnymi wyborczymi porażkami.
Dla PiS rezygnacja Schetyny to zła wiadomość. Wystarczy przytoczyć słowa jednego ze znanych polityków PiS, który na wieść o decyzji Schetyny rzucił na korytarzu sejmowym: "Niech to szlag!".
Ale brak Schetyny to także zła wiadomość dla pozostałych partii opozycyjnych – Lewicy i PSL. Część niezadowolonych z przywództwa Schetyny wyborców, którzy "odpłynęli" w ostatnich latach od Platformy, może wrócić do popierania tej partii pod nowym przywództwem. I na to między innymi liczy Borys Budka.
Nie jest bez szans.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl