Wraca sprawa dymisji komendanta Maja. Operacja przeciwko niemu mogła być przestępstwem
Zarzuty, które usłyszał gen. Zbigniew Maj, zostały najprawdopodobniej sformułowane na podstawie nielegalnych podsłuchów. Wszczęto już śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy z CBA i BSW.
- Od początku twierdziłem, że padłem ofiarą prowokacji z kilku źródeł, zarówno ze strony BSW jak i CBA, które potem zostały wykorzystane politycznie – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Zbigniew Maj.
Były komendant główny Policji usłyszał zarzuty „ujawniania materiałów ze śledztw”. W związku z sugestiami, że zostaną postawione mu poważne zarzuty, zdecydował się na rezygnację ze stanowiska. Z informacji RMF FM wynika, że zdaniem prokuratury mogło dojść do przestępstwa w związku z operacją specjalną prowadzoną wobec niego na przełomie 2015 i 2016 r. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Kilka tygodni temu Maj otrzymał status pokrzywdzonego. Zdaniem "Rzeczpospolitej" zarzuty wobec Maja postawiono na podstawie nielegalnych podsłuchów prowadzonych przez CBA i BSW. Na dodatek dotyczyły sytuacji, w których Maj informował media o prowadzonych przez policję sprawach.
Sprawą zajmuje się prokuratura. Przedmiotem śledztwa jest „podejrzenie przestępstwa mającego związek z czynnościami niejawnym, prowadzonymi przez uprawnione do ich prowadzenia organy, których opis ma charakter niejawny".
*Zobacz także: Michał Kamiński: klęska Morawieckiego byłaby klęską Kaczyńskiego *
Źródło: rp.pl, RMF FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl