Wpuszczeni w ogórki
Ponad 100 rolników z całego województwa
miało nadzieję, że zarobi na sprzedaży warzyw. Tymczasem niektórzy
nie tylko nie zarobili ani złotówki, a wręcz muszą jeszcze do
interesu dopłacić. Bezsilni ludzie proszą o pomoc prokuraturę,
policję a nawet konsula niemieckiego - pisze "Słowo Polskie -
Gazeta Wrocławska".
22.01.2005 | aktual.: 22.01.2005 09:59
Rolnicy z okolic Strzegomia, Piławy Dolnej, Oleśnicy, Zgorzelca, zakontraktowali w firmie, skupującej warzywa pod Strzegomiem, dostawę ogórków, marchwi, pora, dyni. Skupywało je przedstawicielstwo firmy Linde Handels GmbH z siedzibą w Siegersleben koło Magdeburga. Jej tutejszy przedstawiciel, Josef Schauer, mieszkający w Granicy, oferował dobre warunki finansowe, dawał materiały siewne, agrowłókninę, węże do nawadniania. Ludzie mieli dostać przy odstawieniu warzyw 60% należności, a później, jesienią, resztę, czyli 40% ale z tej kwoty miały być potrącenia za pobrane materiały - podaje dziennik.
Podpisałem umowę na dostawę 280 ton ogórków w 4 różnych sortach - mówi Kazimierz Kopeć z Granicy. A kiedy zacząłem przywozić do skupu, okazało się, że są dzielone na 13 sortów. Od razu byliśmy stratni, bo taka klasyfikacja była z niekorzyścią dla nas, najwięcej ogórków było w najniższych klasach - dodaje. Za odstawione warzywa rolnicy nie otrzymywali faktur czy nawet pokwitowań, tylko podpisywali harmonogramy zdania zakontraktowanych warzyw. Mimo, że wielokrotnie prosili o druki finansowe, niezbędne do rozliczenia choćby w urzędzie skarbowym, że nie dostali ich do dziś. Kiedy przyszło do rozliczeń pobranych materiałów, rolnicy przeżyli kolejny szok. Gumowe węże, nasiona i włókniny kosztowały ich co najmniej dwa razy więcej - informuje "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
Na zebraniu organizacyjnym pan Schauer przedstawiał nam kalkulację kosztów, np. na 1 hektar ogórka za czarną folię miało wyjść 500 zł, za agrowłókninę 3300 zł, nasiona 2000 zł a węże nawadniające 1500 zł - wylicza pan Kazimierz. Tymczasem kiedy przyszło do rozliczenia, okazało się, że folia kosztowała 1032 zł, agrowłóknina 4257, nasiona 4270 a węże 3440 zł - pisze gazeta.
Koniec końców rolnikowi z Granicy, który zakontraktował 280 ton, a oddał 130 (resztę zaatakowała zaraza), wyszło, że nie tylko nic nie zarobił, ale musi jeszcze zapłacić firmie Linde 8 tysięcy euro. Bo tak wyszło z końcowego rozrachunku. Ogórki były tanie, materiały drogie. Zdaniem odbiorcy rozliczenie było jak najbardziej prawidłowe - czytamy w dzienniku. (PAP)