Wpis kandydata Konfederacji wywołał burzę w sieci. Jego konto zniknęło
Politycy Konfederacji słyną z budzących kontrowersje wypowiedzi. Tym razem burzę wywołał wpis kandydata tego ugrupowania do Senatu. Próbował w nim bronić innego polityka Konfederacji, który podważał m.in. istnienie komór gazowych w obozach koncentracyjnych. Efekt? Najpierw zniknął z sieci wpis, potem konto kandydata na senatora.
W czwartek na portalu społecznościowym X (dawniej Twitter) wywiązała się dyskusja na temat Holokaustu. Polityk Lewicy Łukasz Szantula (kandydat Lewicy w wyborach do Sejmu) przypomniał kontrowersyjną wypowiedź Tomasza Stali, obecnej "jedynki" Konfederacji w Częstochowie. Stala niedawno miał twierdzić, że w sprawie Holokaustu, a konkretnie komór gazowych, "jest wiele znaków zapytania".
W obronie Stali stanął Adam Gbiorczyk, kandydat Konfederacji do Senatu z okręgu 94 (Leszno, Rawicz, Gostyń, Kościan). W komentarzu do wpisu Szantuli napisał: "Samo istnienie obozów nie jest dowodem na śmierć milionów, a jest dowodem na istnienie obozów. Ale to nie o to w tym chodzi, tylko o to, że to temat tabu, o którym z jakiegoś powodu, można mówić tylko dobrze albo wcale. A my w Konfederacji uwielbiamy łamać tabu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Reakcja Szantuli była niezwykle ostra. "A Ty, kuźwa, co, startujesz na senatora? Wy to lubicie analfabetyzm historyczny i źródłowy. Lubicie też na temat źródeł kłamać. Ale szczerze? Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek przebijecie Korwina z jego 'Hitler nie wiedział' i pójdziecie w tony 'Hitler jest niewinny'" - odpisał Gbiorczykowi.
Nie tylko polityk Lewicy zareagował na wpis Gbiorczyka. W sieci zaroiło się od nieprzychylnych komentarzy. Kandydat Konfederacji najpierw usunął budzący kontrowersje post, później całkowicie usunął swój profil.
Polityk się tłumaczy
- Nie neguję Holokaustu. Z mojej wypowiedzi to nie wynika, choć jestem o to oskarżany. Chodziło mi o to, że to ciała są dowodem na śmierć, a nie obozy. To była odpowiedź na wpis innego naszego działacza, który został oskarżony o negowanie Holokaustu i próbowałem w ten sposób go bronić - oświadczył w rozmowie z serwisem fakt.pl Gbiorczyk.
Kandydat Konfederacji wysłał w tej sprawie także oficjalne oświadczenie do redakcji serwisu fakt.pl. "Medialne oskarżenia o negacjonizm to szukanie taniej sensacji, próba wplątania w tematy zastępcze i nieistotne dla opinii publicznej w trwającej kampanii wyborczej. Usunąłem komentarz, ponieważ wywód na temat logiki, który tłumaczył znaczenie słów innej osoby, przerodził się w dyskusje na tematy historyczne, a to nie było moją intencją. Nadmierne zainteresowanie mediów tym tematem odbieram jako próbę narzucania poprawności politycznej i wywoływanie efektu mrożącego w trudnych i wrażliwych tematach, których nie boję się podejmować" - napisał.
Serwis fakt.pl przypomina, że zgodnie z Ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zaprzeczanie publicznie i wbrew faktom zbrodniom nazistowskim jest przestępstwem ściganym z urzędu, za które grozi grzywna lub nawet 3 lata więzienia.
- Uważam tę wypowiedź za skandaliczną - stwierdził w rozmowie z serwisem fakt.pl były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. - Kwestionowanie roli obozów z całą pewnością dawałoby podstawy, żeby postawić mu zarzuty. Myślę, że nasza prokuratura powinna wszcząć postępowanie karne - dodał Ćwiąkalski.
Źródło: Fakt.pl