Wpadka "bombiarzy" z Torunia
Policja zatrzymała dwóch sprawców poniedziałkowych fałszywych alarmów bombowych w Toruniu. Według telewizji TVN24 okazali się nimi robotnicy z pobliskiej budowy. Obaj zatrzymani przyznali się do wybryku.
Zatrzymani to 26-letni robotnicy budowlani, zatrudnieni przy pracach na terenie jednego z obiektów UMK w śródmieściu Torunia. Jak wyznali, fałszywy alarm wszczęli, gdyż "nie chciało im się pracować" - powiedział rzecznik kujawsko-pomorskiej policji Jacek Krawczyk.
Alarm o dwóch bombach, podłożonych rzekomo w obiektach UMK, postawił na nogi policję i wszystkie służby ratunkowe w Toruniu. Ponieważ osoba informująca o zagrożeniu nie podała żadnych szczegółów, ewakuowano i przeszukano 40 budynków Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Bydgoszczy oraz siedziby Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Budynki uniwersyteckie, rozmieszczone w całym Toruniu, musiało opuścić kilkanaście tysięcy osób.
Alarm bombowy przerwał też obrady Sejmiku Samorządowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w siedzibie Urzędu Marszałkowskiego, sąsiadującego z Wydziałem Historii UMK.
Sprawcom fałszywego alarmu grozi nie tylko odpowiedzialność karna, ale także konieczność pokrycia kosztów akcji, które szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.