Wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Sejm zajął się wnioskiem Platformy Obywatelskiej
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Teraz Sejm będzie głosował nad wnioskiem PO. Opozycja złożyła go wybuchu afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
11.09.2019 | aktual.: 12.09.2019 02:49
- Gdy cztery lata temu oddawaliśmy resort sprawiedliwości, był w doskonałym stanie. Wystarczyło tylko tego nie popsuć. Przez ostatnie cztery lata mamy do czynienia z postępującą degradacją systemu sprawiedliwości. Po raz pierwszy w historii od 1989 r. długość postępowań sądowych przestała się skracać, a zaczęła wydłużać. Z Ministerstwa Sprawiedliwości wychodziły największe buble prawne: Ustawa o IPN, niekończące się nowelizacje ustawa o SN, KRS, czy TK. To przecież w tej kadencji zablokowano Trybunał, utajniono listy poparcia do KRS, dokonano zamachu na Sąd Najwyższy. To są realne osiągnięcia ministra sprawiedliwości - stwierdził Borys Budka, który uzasadniał wniosek PO o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry.
Polityk PO podał w wątpliwość, czy Zbigniew Ziobro mógł nie wiedzieć o aferze hejterskiej w swoim ministerstwie, skoro pięć miesięcy temu prokuratura zajmowała w resorcie nośniki elektroniczne.
- Gdyby minister sprawiedliwości miał resztki, honoru podałby się do dymisji - stwierdził Budka. - Każdy, kto podniesie rękę za tym, żeby utrzymał swoje stanowisko, będzie symbolem zgody na hejt i nienawiść wobec niewinnych ludzi - dodał.
Poseł Po zwrócił też uwagę, że na sali nie ma Jarosława Kaczyńskiego, który jest osobiście zainteresowany jednym z postępowań. Chodzi o śledztwo w sprawie Srebrnej i dwóch wież.
"Najlepszy minister po wojnie"
- Hipokryzja wylewała się z mównicy, kiedy występował tu Borys Budka - kontrował opozycję Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości. - Zbigniew Ziobro jest najlepszym ministrem sprawiedliwości po wojnie, nie licząc śp. Lecha Kaczyńskiego - dodał.
- To jest głosowanie za albo przeciw esbeckim metodom - grzmiała z mównicy Kamila Gasiuk-Pihowicz w imieniu klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska. - Przy tej skali odpowiedzialności Zbigniewa Ziobry jego dymisja to jest najniższy wymiar kary - dodała.
- Dokonaliście wielu zmian, ale one sprowadzają się do tego, żeby w wymiarze sprawiedliwości było mniej sprawiedliwości a więcej polityki. Ministerstwo Sprawiedliwości stało się fabryką hejtu, ale nie tylko ono. Prym w tym wiedzie telewizja rządowa, telewizja Kurskiego - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz z imieniu klubu parlamentarnego PSL-Koalicja Polska. Szef ludowców zgłosił też postulaty wprowadzenia instytucji sędziów pokoju oraz wyboru Prokuratora Generalnego i sędziów KRS w wyborach powszechnych.
Wotum nieufności popiera też klub Kukiz'15. - Mieliśmy różne wnioski o wotum nieufności. Ten akurat jest merytoryczny. Minister Ziobro objął jedno z najważniejszych ministerstw. Miał usprawnić reformę wymiaru sprawiedliwości i przyspieszyć procesy sądowe. Tym się nie zajął, choć oczekiwali tego obywatele. Jeżeli wiedział, co wyprawiają jego zastępcy, to bardzo źle. Jeżeli nie wiedział, to jeszcze gorzej. Tym bardziej nie zasługuje na to stanowisko - stwierdził Maciej Masłowski z Kukiz'15.
Zbigniew Ziobro bronił się przed zarzutami opozycji. Minister sprawiedliwości stwierdził, że PO wystąpiło o wotum nieufności właśnie wtedy, kiedy prokuratura "zabezpieczyła 1,4 mld zł". - Odebraliśmy te pieniądze kartelom, mafii i tym, którzy piorą brudne pieniądze. To kwota, która odpowiada wydatkom na program 300 plus. Dlaczego to było możliwe? Dzięki dobrej zmianie - powiedział Zbigniew Ziobro.
Na sali pojawił się Jarosław Kaczyński, nieobecny wcześniej.
Dopiero pod koniec wystąpienia Zbigniew Ziobro odniósł się do zarzutów dotyczących afery hejterskiej w jego ministerstwie.
- Stało się bardzo źle, że znaleźli się sędziowie, którzy na prywatnych forach dopuszczali się mowy nienawiści. Jeżeli to oczywiście się potwierdzi w sądzie, bo sędziowie wytoczyli procesy. Odwołaliśmy każdą z tych osób, która pojawiła się na tych forach. Wszczęliśmy postępowania dyscyplinarne. Zrobiliśmy inaczej niż wy - stwierdził Ziobro. Dodał, że hejt zaczął się wcześniej i to opozycja tak zachowywała się wobec sędziów "dobrej zmiany".
- Tę sprawę można nazwać kłótnią w rodzinie sędziów - skomentował aferę hejterską Mateusz Morawiecki. Po tych słowach z ław opozycji rozległ się głośny śmiech. - Nie dostrzegacie wielkich afer, takich jak wyciek ścieków do Wisły. Nie dostrzegliście piramidy Amber Gold, a domagacie się od ministra, żeby kontrolował telefony swoich podwładnych - dodał premier.
Mateusz Morawiecki nazwał wniosek opozycji o wotum nieufności "zdumiewającym i bezprzedmiotowym", bo "odnosi się do rzeczywistości, która została naprawiona".
Na tym zakończyła się dyskusja. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła przerwę.
Wniosek za hejt w resorcie
Wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry złożyli 30 sierpnia w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej. Stało się to po doniesieniach mediów o tym, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących reformy w wymiarze sprawiedliwości.
Wniosek jest rozpatrywany na ostatnim posiedzeniu Sejmu w środę, bo PiS zdecydował, że po dzisiejszych obradach będzie przerwa do 15 października. Następnym razem posłowie spotkają się więc dwa dni po wyborach parlamentarnych.
W środę po południu obradowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka, która negatywnie zaopiniowała wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Przeciwko wotum nieufności głosowało osiemnastu posłów za - ośmiu, a trzech wstrzymało się od głosu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl