WORD w rękach polityków. Ośrodki toną finansowo, ale dyrektorzy dostają nagrody
Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego apelują do Ministerstwa Infrastruktury o podniesienie cen egzaminów na prawo jazdy. Alarmują, że stoją u progu bankructwa, a to odbije się na bezpieczeństwie na polskich drogach. Tymczasem – jak ustaliła Wirtualna Polska - mimo olbrzymich strat, dyrektorzy WORD, dobierani zwykle z partyjnego klucza, otrzymywali setki tysięcy złotych nagród.
- Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego domagają się od Ministerstwa Infrastruktury podniesienia opłat za egzaminy na prawo jazdy, bo od kilku lat przynoszą wielomilionowe straty.
- W tym czasie dyrektorzy WORD - w większości partyjni działacze - otrzymują imponujące pensje i równie wysokie nagrody liczone w dziesiątkach tysięcy złotych.
- Związki zawodowe alarmują ministerstwo, że niekiedy ukrywane są przed nimi wydatki WORD na działania związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego. To w skali kraju miliony złotych.
Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego podlegają poszczególnym Urzędom Marszałkowskim. Te z kolei zrzeszone są w Związku Województw Rzeczypospolitej Polskiej.
To właśnie ta organizacja w kwietniu 2022 roku wydała stanowisko, w którym alarmuje: "przychody z działalności egzaminacyjnej zaczynają nie wystarczać nawet na pokrycie kosztów realizacji podstawowego przedmiotu działalności statutowej, tj. przeprowadzania egzaminów".
Według propozycji cena za egzamin teoretyczny w każdej kategorii prawa jazdy wzrosłaby z 30 zł do 50 zł, a egzaminy praktyczne w najpopularniejszej kategorii B kosztowałoby nie 140 zł, a 200 zł.
Stowarzyszenie wskazuje, że opłaty za egzaminy są głównym źródłem utrzymania WORD, a tych w związku z niżem demograficznym jest coraz mniej. O skalę spadku liczby egzaminów, na które powołuje się organizacja, zapytaliśmy Sylwię Cyrankiewicz-Gortyńską, specjalistkę ds. promocji Związku Województw RP. Okazuje się, że Związek takich statystyk nie posiada.
Pewien obraz mogą dać dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Według nich w 2010 roku wydano prawie 1,3 mln uprawnień do kierowania, a w roku ubiegłym zaledwie 372 tys.
To już kolejna odsłona walki o wzrost cen egzaminów. Wcześniej, bo wiosną 2021 roku Krajowe Stowarzyszenie Dyrektorów WORD wysłało skargę do premiera Mateusza Morawieckiego na bezczynność ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka w związku z brakiem rewaloryzacji opłat (ostatnia miała miejsce 10 lat temu).
Do trudnej sytuacji WORD Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury nie odniósł się, ale zapewnił: - Ministerstwo Infrastruktury nie prowadzi prac mających na celu podniesienie opłat za egzamin na prawo jazdy.
Koalicja PiS-PO-PSL istnieje. W WORD
Egzaminatorzy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, wskazują na istotny aspekt związany z WORD. Według nich ośrodki stanowią powyborczy łup.
- Ośrodkami kierują partyjni koledzy, a nie fachowcy. I potem takie są efekty, jak każdy widzi - mówi jeden z egzaminatorów z południa Polski.
Po ostatnich wyborach samorządowych w 2018 roku w ośmiu Urzędach Marszałkowskich rządzi Prawo i Sprawiedliwość, a w ośmiu Koalicja Obywatelska (w niektórych województwach z PSL i Lewicą). I zazwyczaj właśnie pod kątem przynależności partyjnej rozkłada się również wybór dyrektorów WORD.
Ośrodki bywają też miejscem miękkiego lądowania po przegranych wyborach. Przykłady można mnożyć.
Janusz Freitag od 2021 roku jest szefem WORD w Katowicach (rok wcześniej został szefem ośrodka w Bielsku-Białej). Od lat związany jest z Prawem i Sprawiedliwością, był kandydatem PiS na burmistrza Lędzin, próbował zostać posłem. Bezskutecznie.
WORD w Białej Podlaskiej kieruje Igor Dzikiewicz, niedoszły radny PiS. Od grudnia 2018 r. funkcję dyrektora WORD w Tarnobrzegu pełni Kamil Kalinka, który kilka tygodni wcześniej przegrał wybory na prezydenta miasta (w przeszłości pełnił już obowiązki dyrektora, gdy ze stanowiska zrezygnował Lucjusz Nadbereżny, obecny prezydent Stalowej Woli z PiS).
W 2018 roku Renata Bielecka próbowała jako kandydatka PiS zostać wójtem podlubelskiej gminy Głusk. Po przegranej szefuje WORD w Lublinie. W "Kurierze Lubelskim" Bielecka wyjaśniała, że w ośrodku pracuje od 20 lat na stanowiskach średniego szczebla, a w urzędzie marszałkowskim zgłosiła po prostu chęć zostania dyrektorem WORD.
Obsadzanie WORD swoimi nie jest bynajmniej domeną PiS. W Ciechanowie rządzi Cezary Chodkowski, od lat działacz lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej, radny powiatu ciechanowskiego. Piotr Florek rządzący WORD w Koninie to były senator Platformy i wojewoda wielkopolski, a Andrzej Gross z Bydgoszczy to działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Samorządowe doświadczenie ma też były starosta nowosądecki Marek Pławiak z PiS. obecnie kierownik WORD w Nowym Sączu.
- Wiele można też powiedzieć o doświadczeniu, a może jego braku, osób, które kierowane są na stanowiska. Raz usłyszeliśmy, że nowy szef ma doświadczenie w bezpieczeństwie na drogach, bo kiedyś pojechał w jakimś rajdzie - rozkłada ręce inny egzaminator, z którym rozmawialiśmy.
Od 2020 roku WORD w Krakowie kieruje Paweł Mucha, wcześniej dyrektor generalny Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, a także szef Zespołu Szkół Spożywczych w Krakowie. To z wykształcenia geograf. Nic nie wiadomo o jego doświadczeniu w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Konkurs na to stanowisko nie był przeprowadzany. Pan Paweł Mucha posiada, w ocenie zarządu, doświadczenie pracy na stanowiskach kierowniczych – wyjaśniał lokalnemu portalowi LoveKrakow Michał Drewnicki, rzecznik małopolskiego PiS.
W Poznaniu w 2019 roku dyrektorem WORD został Włodzimierz Bogaczyk, były redaktor naczelny i wydawca regionalny w poznańskim oddziale "Gazety Wyborczej".
- Mam doświadczenie w zarządzaniu, a to głównie należy do zakresu obowiązków dyrektora WORD. W czasie pierwszej fali epidemii koronawirusa, gdy byliśmy zamknięci przez 1,5 miesiąca, musieliśmy zorganizować pracę od nowa. Tym m.in. się zajmuję. Ja nie egzaminuję ani nie oceniam, czy dany egzamin został przeprowadzony prawidłowo. Gdy są wątpliwości, przesyłam je do jednostek merytorycznych – mówi dyrektor Bogaczyk.
W środowisku najgłośniejsza była jednak ponadpartyjna współpraca we Włocławku. Dyrektorem WORD był tam Jarosław Chmielewski, a zastępcą Marek Stelmasik. Pierwszy był działaczem PiS prowadzącym agencję reklamową, drugi człowiekiem Platformy prowadzącym warsztat elektryczny. W 2007 obu wybrano bez konkursu i obaj nie mieli uprawnienia egzaminatora państwowego na prawo jazdy, co było warunkiem zajęcia stanowisk zapisanym w wewnętrznym regulaminie.
Dyrektorzy dwukrotnie oblali egzaminy, ale znaleźli sposób - trzy miesiące po zajęciu stanowisk zmienili regulamin.
- Jeżeli zarząd województwa powołuje mnie na stanowisko dyrektora, a ja nie posiadam takich uprawnień, to jest chyba naturalne, że jeżeli przychodzę do ośrodka, to dokonuję takiej zmiany w regulaminie wynagradzania - mówił Polsatowi Jarosław Chmielewski.
Po latach Chmielewski z nominacji PiS zasiada w zarządzie Anwilu. Stelmasik z PO został w branży - obecnie kieruje włocławskim WORD.
WORD pod ścianą, ale nagrody dyrektorom się należą
Stan finansów większości ośrodków jest obecnie fatalny. W 2019 roku strata wszystkich WORD wyniosła łącznie blisko 10,5 mln zł, rok później 44 mln zł, a w roku 2021 było to 13 mln zł.
- Postulowane podwyżki za egzaminy są niezbędne, bo wszystko drożeje, a wpływy WORD są na stałym albo niższym poziomie. To odbija się na pensjach egzaminatorów, które wynoszą od lat około 4 tys. zł brutto. To kiedyś była dobra pensja, przewyższająca wynagrodzenie instruktorów jazdy. Teraz to się zmieniło i nikt nie chce przyjść do zawodu – mówi Radosław Banaszkiewicz, przewodniczący NSZZ "Solidarność 80" w WORD. - Zmniejszające się wpływy z egzaminów to jedno, ale z drugiej strony wiele pieniędzy wciąż z ośrodków wycieka.
W parze z pogłębiającym się deficytem finansowym nie szły zarobki dyrektorów WORD. Ich wynagrodzenie stało na wysokim poziomie. Na przykład w 2020 roku dyrektor WORD w Warszawie Dariusz Szczygielski w 2020 roku zarobił 163 tys. zł (4 tys. więcej niż prezydent stolicy), Marek Staszczyk z Torunia otrzymał 280 tys. zł (72 tys. zł więcej niż rok wcześniej), a Andrzej Gross 223 tys. zł (20 tys. zł więcej niż w roku poprzednim).
Oddzielna kwestia to nagrody dla dyrektorów, które wypłacane były nawet tam, gdzie WORD przynoszą straty.
I tak na przykład za rok 2019 województwo pomorskie wypłaciło dyrektorowi w Gdańsku 14 tys. zł nagrody, choć wszystkie ośrodki w województwie były łącznie 297 tys. zł pod kreską. W Opolu, gdzie WORD w 2019 roku osiągnął stratę 416 tys. zł, dyrektora nagrodzono 20 tys. zł. Była strata, skąd nagroda?
- O zasadności jej przyznania i wysokości decyduje zarząd, biorąc pod uwagę m.in.: ocenę działalności finansowej i merytorycznej jednostki, zatwierdzenie przez zarząd rocznego sprawozdania finansowego, terminowe przekazane sprawozdania finansowego za rok obrotowy, liczbę skarg na dyrektora WORD oraz działalność WORD, liczbę skarg na przebieg egzaminów, efektywnie zrealizowane zadania i cele statutowe, w tym np. w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego – mówi Violetta Ruszczewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego i zastrzega, że nagroda nie została przyznana w maksymalnej możliwej wysokości.
Prym w nagradzaniu dyrektorów WORD wiodło jednak województwo mazowieckie. Za 2019 rok, gdy łączna strata w woj. mazowieckim sięgnęła 3,5 mln zł (najwięcej w Polsce), na nagrody dla czterech dyrektorów poszło ponad 126 tys. zł.
Wirtualna Polska dotarła także do danych dotyczących nagród za rok 2020, ten z rekordową stratą wszystkich WORD. W sierpniu 2021 roku Zarząd Województwa Mazowieckiego kierowany przez Koalicję Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe przyznał nagrody roczne sześciu dyrektorom - łącznie 177 100 złotych.
Największą nagrodę - 37 500 zł - otrzymał Dariusz Szczygielski, szef WORD w Warszawie. Szczygielski kierujący ośrodkiem od 2014 roku otrzymał przez te lata, poza podstawowym wynagrodzeniem, 210 470 zł.
Wysokie nagrody na Mazowszu dostali również za 2020 rok: Marcin Ciężkowski z Radomia - 33 600 zł, 30 tys. zł wpłynęło na konto dyrektora z Ostrołęki Dariusza Mierzejewskiego oraz Dariusza Napiórkowskiego z Siedlec – 28 tys. zł. Po 24 tys. zł otrzymali Cezary Chodkowski z Ciechanowa - 24 tys. zł (jego ośrodek osiągnął stratę 346 tys. zł) i Wojciech Krzewski z Płocka.
Zapytaliśmy Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, dlaczego zarząd zdecydował się na wypłacenie nagród, wiedząc o stratach, szczególnie tych w latach 2019-2020.
Marta Milewska, rzeczniczka prasowa podała, że nagrody roczne wypłacane są zgodnie z przepisami i to jedyny rodzaj nagrody, jaki może zostać przyznany kierownikowi WORD.
- Nagrody roczne wypłacane są w ramach środków zabezpieczonych na ten cel przez jednostki. Ostateczna decyzja w sprawie przyznania nagrody oraz jej wysokości należy do Zarządu Województwa Mazowieckiego - stwierdziła Milewska. Na pytanie, jak nagrody mają się do strat, rzeczniczka nie odpowiedziała.
O relacji nagroda-wynik finansowy nie dowiedzieliśmy się również na Dolnym Śląsku. Tamtejszy dyrektor WORD otrzymał nagrodę za 2020 rok w wysokości trzykrotnego przeciętnego wynagrodzenia. Sejmik wyjaśnia jedynie, że to forma docenienia za: "terminową realizację zobowiązań o charakterze publicznoprawnym, zatwierdzenie terminowo przekazanego sprawozdania finansowego oraz efektywna realizacja zadań i celów statutowych".
Od lat wysokie nagrody otrzymywał Marek Staszczyk dyrektor toruńskiego WORD. To on był założycielem Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, a także jego prezesem w latach 1998-1999 oraz 2019-2021. Jego podpis widnieje pod wspomnianą skargą do premiera Morawieckiego na ministra infrastruktury.
Dyrektorzy nagradzani są przez zarządy województw, ale sami również mogą nagradzać. Przeważnie kadrę zarządzającą – zastępców i głównych księgowych. W 2020 roku dochodziło do sytuacji, w których ze względu na słabe wyniki w poprzednim roku nagród nie otrzymywali sami dyrektorzy, ale ich zastępcy już tak. Tak było choćby w: Lublinie (strata WORD w 2019 roku 444 tys. zł, nagroda dla kadry zarządzającej 12 tys. zł), Krakowie (154 tys. zł straty, 22 tys. zł nagrody dla kadry) czy Poznaniu (812 tys. zł strat, nagroda dla kadry zarządzającej 26 tys. zł).
- To nagrody dla mojego zastępcy i głównej księgowej. Pracę zacząłem w 2019 roku, więc dopasowałem się do warunków, które panowały we wcześniejszych latach, gdy te nagrody były wypłacane. Poza tym, nagrody otrzymali również egzaminatorzy, których pensje stoją od lat i praktycznie to jedyna forma jej wyrównania względem inflacji – mówi Włodzimierz Bogaczyk, szef WORD w Poznaniu.
O nagrody za 2021 roku zapytaliśmy zarządy 16 województw. Z odpowiedzi wynika, że decyzji jeszcze nie podjęto lub są one negatywne. Nagrody na pewno wypłaci województwo warmińsko-mazurskie. Dyrektorzy ośrodków w Olsztynie i Elblągu zostaną docenieni za "efektywne realizowanie zadań i celów statutowych oraz innych zadań nałożonych planem finansowym na ośrodki w roku 2021". Zeszły rok warmińsko-mazurski WORD zamknął stratą ponad 266 tys. zł.
Co kraj, to obyczaj, czyli działania na rzecz BRD
W ubiegłorocznym apelu do premiera Morawieckiego Stowarzyszenie Dyrektorów WORD podnosiło nie tylko kwestię braku rewaloryzacji opłat za egzaminy. Zwróciło również uwagę, że uszczuplone budżety ośrodków zmusiły je do "drastycznego ograniczania lub wręcz zaniechania działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego".
"Działania na rzecz BRD" to bardzo pojemne określenie, do którego WORD w każdym województwie podchodzi w odmienny sposób.
Mowa o dziesiątkach, czasami setkach tysięcy złotych pochodzących ze środków własnych WORD.
Na przykład ośrodek w Tarnowie w 2019 roku wydał na BRD 27 tys. zł. Zrealizował m.in. akcje bezpieczne wakacje, bezpieczna droga do szkoły i bezpieczna zima na drogach. Organizował również warsztaty dla nauczycieli i fundował nagrody dla zwycięzców młodzieżowych turniejów motoryzacyjnych.
- My najwięcej pieniędzy wydajemy na strażaków oraz szkoły i przedszkola - mówi z kolei inny dyrektor WORD, który prosi o zachowanie anonimowości. - Strażacy dostawali wyposażenie wozów i są bardzo szczęśliwi, gdy dajemy im na przykład nożyce do cięcia blachy. W szkołach organizujemy szkolenia i fundujemy nagrody w konkurach o bezpieczeństwie na drodze. Kupujemy też fantomy, na których dzieci uczą się, jak udzielić pierwszej pomocy. Jesteśmy przekonani, że na to powinny iść pieniądze.
"Solidarność" w WORD od lat stara się kontrolować wydatki związane z BRD. W niektórych przypadkach, żeby uzyskać informacje, kieruje sprawy do sądów administracyjnych i organów odwoławczych. Tak było w przypadku toruńskiego WORD, którym kieruje wspomniany Marek Staszczyk dyrektor-założyciel Stowarzyszenia Dyrektorów WORD. Dopiero kilkanaście dni temu, gdy sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, dyrektor przekazał szczegóły wydatków z 2016 roku.
Okazuje się, że działania związane z BRD kosztowały wtedy toruński WORD ponad 700 tys. zł.
Najwięcej pieniędzy – 200 tys. zł - w ramach "promocji BRD wg umowy" otrzymał Toruński Klub Sportowo-Turystyczny "Budowlani". Na kwotę składają się trzy umowy: jedna na 100 tys. zł i dwie po 50 tys. zł. "Budowlani" to siatkarski klub kobiet występujący w latach 2016-18 w Ekstralidze, w kolejnym sezonie wycofał się z rozgrywek z powodu trudności finansowych.
Kolejne 80 tys. zł – również na "promocję BRD wg umowy" - otrzymał Żużlowy Klub Sportowy Toruń SA.
Szefa WORD w Toruniu oraz prezesa "Budowlanych" Jarosława Hausmana i właściciela ŻKS Toruń Przemysława Termińskiego poza umowami na "promocję BRD wg umowy" łączyło również to, że startowali w wyborach z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Mniejsze sumy dostał od WORD: klub łyżwiarstwa figurowego MKS Axel Toruń (30 tys. zł), Klub Sportowy Basket (obecnie występujący w koszykarskiej ekstraklasie jako Twarde Pierniki Toruń) - 19 tys. zł oraz Kujawsko-Pomorskiego Regionalnego Związku Towarzystw Wioślarskich (20 tys. zł).
Dyrektor Marek Staszczyk wyjaśnia, że "promocja BRD wg umowy" obejmowała m.in.: umieszczanie haseł promujących bezpieczeństwo ruchu drogowego i logotypu WORD na telebimach podczas imprez sportowych, przekazywanie przez spikera informacji promujących BRD, przeprowadzanie podczas imprez konkursów i quizów z pytaniami na temat bezpiecznego zachowania się w ruchu drogowym. WORD dostawał też stoisko promocyjne podczas imprez.
Jedną z największych umów – na 100 tys. zł - toruński WORD podpisał z firmą Timing4U. Obejmowała ona promocję BRD podczas projektu "Województwo Kujawsko-Pomorskie na Rowery 2016". Projektu organizowany jest corocznie przez Urząd Marszałkowski, któremu podlegają WORD.
Za 100 tys. zł WORD miał m.in. banery z hasłami promującym BRD podczas cyklu rajdów, podawanie przez spikera informacji promujących BRD oraz promocję BRD w relacjach prasowych, radiowych i telewizyjnych z imprez.
W Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim ustaliliśmy, że w 2016 roku WORD w Toruniu pokrył wszystkie koszty organizacji wydarzenia.
- Firma Timing 4U była organizatorem wykonawczym wydarzenia "Kujawsko-Pomorskie na Rowery" w 2016 roku, na organizację wydarzenia otrzymała 100 tys. zł - mówi Marcin Drogorób, dyrektor Departamentu Turystyk i Sportu w Urzędzie Marszałkowskim i wskazuje, że tego roku całość kosztów pokrył toruński WORD.
Analizując zakres zadań, które wykonała firma Timing4U, te daleko wykraczają poza promocję BRD wskazaną przez WORD. Wspomniana kwota poszła m.in. na wydawanie pakietów startowych, kuponów żywieniowych, materiałów promocyjnych, czy też zapewnienie ubezpieczenia NW i OC uczestników rajdu.
Dokumentacja wydarzenia jest już niedostępna. Dyrektor Staszczyk wyjaśnia, że to z powodu "upływu czasu archiwizacji określonego na pięć lat".
Po 2016 roku WORD jeszcze tylko raz współpracował KS Toruń SA oraz firmą Timing4U. Obie umowy podpisano w 2017 roku na odpowiednio 27 tys. zł i 25 tys. zł. Spadają też wydatki ośrodka na BRD. W 2017 roku wydał na ten cel blisko 211 tys. zł, w 2019 – 62 tys. zł, a w ubiegłym roku jedynie 5,6 tys. zł.
Związki pytają, związkowcy idą na bruk
- Jako związki zawodowe opisujemy nieprawidłowości w WORD i z tego powodu nasi członkowie są prześladowani pod byle pretekstem – uważa Radosław Banaszkiewicz, przewodniczący NSZZ "Solidarność 80". I podaje przykład z Ciechanowa, gdzie zwolniono egzaminatora, członka związku zawodowego, oskarżonego przez dyrektora o naruszenie obowiązków pracowniczych.
Zgody na zwolnienie nie wyraził związek zawodowy. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał przywrócenie mężczyzny do pracy i wypłacenie zaległego wynagrodzenia w wysokości 14 688 złotych. WORD się odwołał, ale znów przegrał.
- Ciechanów to tylko przykład, gdzie sprawa się zakończyła i egzaminator szczęśliwie wrócił do pracy. Jednak trwa nagonka na pracowników, którzy chcąc lepszych WORD, zapisują się do związków. W Tarnowie dyrektor nielegalnie zwolnił członka naszego związku. Sprawą zajął się Okręgowy Inspektorat Pracy, który skierował sprawę do sądu. Chce ukarania dyrektora za złamanie praw pracowniczych, sam pracownik oskarżył dyrektora o mobbing - mówi Banaszkiewicz.
W Toruniu dyrektor zwolnił dwóch egzaminatorów, którzy złożyli przeciwko niemu zawiadomienie do prokuratury dotyczące m.in. nacisków. Jak ustaliliśmy, miało chodzić o bardziej restrykcyjne traktowanie osób zdających egzamin na pojazdach należących do szkół jazdy, a nie tych będących własnością ośrodka. Dotarliśmy do dokumentów o rozwiązaniu umów.
Dyrektor Marek Staszczyk wprost pisze, że powodem zwolnienia jest "naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych polegające na zawiadomieniu Prokuratury Rejonowej w Toruniu o podejrzeniu popełnienia przestępstw, które nie miały miejsca".
Postępowanie w prokuraturze nie zostało jednak umorzone i śledztwo trwa. Z kolei zwolnieni egzaminatorzy zwrócili się do sądu, żądając przywrócenia do pracy. Ich sprawa nie ruszył od ponad roku.
- Ja nie odpowiadam za tempo pracy sądu i prokuratury. Nie zamierzam też wypowiadać się na tematy, które są właściwością tych organów – mówi dyrektor Staszczyk. - Jeśli zwolniłem tych pracowników dyscyplinarnie, to znaczy, że moim zdaniem doszło do ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Ci ludzie zmówili się, by mnie odwołać, ciężko naruszyli podstawowy obowiązek lojalności oraz naruszyli dobre imię moje i firmy. Ja z takimi ludźmi współpracować nie chcę i nie będę.
Ministerstwo Infrastruktury umywa ręce
O tym, czy WORD istniejących w obecnym kształcie od 1997 roku, powinny zajść zmiany, mogłoby wypowiedzieć się Ministerstwo Infrastruktury. Oczywiście zna fatalne wyniki finansowe ośrodków, do ministerstwa trafiają też liczne skargi związkowców dotyczące działalności w WORD.
Na jedno z ubiegłorocznych pism, skierowane z "Solidarności", Bogdan Oleksiak, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego odpowiada: "Minister Infrastruktury nie ma bezpośredniego wpływu, ani też nie prowadzi nadzoru nad Wojewódzkimi Ośrodkami Ruchu Drogowego w szczególności w zakresie wydatkowania środków finansowych oraz w zakresie stosunków pracownik-pracodawca. (…) Przekazywane informacje są analizowane i stanowią jeden z głosów branych pod uwagę podczas prac nad regulacją zagadnień związanych z pracą Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego oraz egzaminatorów".
Szczegóły tych prac pozostają na razie nieznane.
POSŁUCHAJ PODCASTU OUTRIDERS:
Więcej ciekawych materiałów o świecie znajdziesz w magazynie Outriders. => Zapisz się za darmo.