Wojskowa rebelia na Fidżi
W stolicy Fidżi Suvie wojsko
otoczyło nad ranem czasu lokalnego budynki rządowe i
rezydencję premiera kraju Laisenii Qarasego. Szef rządu zapowiada,
że nie zrezygnuje ze stanowiska.
05.12.2006 | aktual.: 05.12.2006 02:28
To praktycznie przewrót - powiedział wcześniej Qarase nowozelandzkiemu Radio New Zealand, komentując działania armii.
Od kilku dni narasta na Fidżi groźba przewrotu wojskowego. W poniedziałek wojsko, którym dowodzi zwierzchnik fidżyjskich sił zbrojnych komandor Frank Bainimarama, rozpoczęło rozbrajanie policji i cywilnych służb porządkowych. Na ulicach stolicy rozstawiono blokady i punkty kontrolne.
Według ostatnich doniesień, około 40 uzbrojonych żołnierzy zablokowało drogi wiodące do rezydencji szefa rządu, w której przebywa on z kilkoma ministrami. Qarase powiedział stacji BBC, że spodziewa się rychłego aresztowania.
Samochód premiera został skonfiskowany, ale na razie żołnierze nie próbują wedrzeć się siłą do jego posiadłości - informuje korespondent BBC.
Komandor Bainimarama niejednokrotnie groził, że obali rząd, ponieważ jest przeciwny planowanej przez premiera amnestii dla osób odpowiedzialnych za przewrót wojskowy w 2000 roku. W ciągu ostatnich niecałych 20 lat na Fidżi dokonano aż trzech przewrotów.
Ta licząca około 900 tysięcy mieszkańców republika na Południowym Pacyfiku należy do najbardziej rozwiniętych państw regionu i przyciąga tysiące turystów z całego świata.
Sąsiednie Australia i Nowa Zelandia zagroziły sankcjami gospodarczymi w przypadku przewrotu. Qarase powiedział, że obydwa kraje kategorycznie odmówiły przysłania swoich żołnierzy w odpowiedzi na rozbrojenie fidżyjskiej policji.