Wojsko USA przyznaje, że wtargnęło do ambasady Sudanu w Bagdadzie
Wojsko amerykańskie w Iraku przyznało oficjalnie, iż żołnierze USA w poszukiwaniu rebeliantów irackich wtargnęli 13 lutego ub. roku do nieczynnej ambasady Sudanu w Bagdadzie.
18.01.2007 19:25
Według komunikatu dowództwa koalicyjnego w Bagdadzie wtargnięcie do budynku ambasady stanowiło "część prowadzonej w tej dzielnicy operacji, której celem było pozbawienie rebeliantów bezpiecznych schronień do prowadzenia z nich ataków przeciwko obywatelom i irackim siłom bezpieczeństwa".
Komunikat dodaje, że amerykańscy żołnierze, zanim weszli do budynku ambasady, poprosili o zezwolenie jej strażników.
W środę sudańskie MSZ wezwało na konsultacje ambasadora irackiego i amerykańskiego charge d'affaires w Chartumie, aby zaprotestować i poprosić o wyjaśnienia w sprawie rewizji w ambasadzie sudańskiej w Bagdadzie.
Komunikat podkreśla, że gdy amerykańscy żołnierze znaleźli się na terenie ambasady, stwierdzili, że drzwi budynku są pozamykane, a dozorcy nie mają do nich kluczy. Wówczas sforsowali zamki.
Komunikat wyjaśnia też, że wojsko zdecydowało się wtargnąć do ambasady, ponieważ w środku nikt nie odpowiadał na dzwonki i stukanie do drzwi. Okazało się, że nikogo tam nie ma.
Dyrektor Ministerstwa Spraw Zagranicznych Sudanu, Mahgub al- Basza, złożył protest przeciwko naruszeniu immunitetu ambasady Sudanu sprzeczne z prawem i normami dyplomatycznymi.
Sudańska ambasada w Bagdadzie jest nieczynna od roku, odkąd uprowadzonych zostało kilku jej pracowników.
Odtąd Sudan reprezentowany jest wobec władz irackich przez ambasadę w stolicy Jordanii, Ammanie, podczas gdy sudańskiej ambasady w Bagdadzie pilnuje 25 ochroniarzy.